Michał Kolanko: Wojna Rosji z Ukrainą zmieniła oblicze polskiego Sejmu

Po 24 lutego debaty sejmowe i tematy dominujące przy Wiejskiej zmieniły swój charakter. I to być może trwale.

Publikacja: 07.04.2022 21:00

Premier Mateusz Morawiecki w sejmowych ławach

Premier Mateusz Morawiecki w sejmowych ławach

Foto: PAP/Marcin Obara

Przez długie miesiące jednym z ważniejszych tematów dla polityków i mediów było to, czy PiS ma większość i do czego. Rozpad sejmowej większości w ubiegłym roku, jej przywrócenie, analizy kolejnych głosowań, traktowanie każdego posiedzenia Sejmu (również, a może przede wszystkim przez posłów i władze partii politycznych) jako kolejnego starcia na śmierć i życie – to przykuwało uwagę i rozpalało wyobraźnię, przynajmniej w Warszawie.

A teraz? Ustawa o obronie ojczyzny, specustawa w sprawie uchodźców, teraz ustawa sankcyjna – którą zajmował się Sejm na tym posiedzeniu – przy wszystkich tych sprawach związanych z konfliktem w Ukrainie nie było tematu poszukiwania większości przez PiS czy kuluarowych spekulacji. Nawet przegrane przez PiS głosowanie nad jedną z senackich poprawek (o bezkarności) nie odbiło się zbyt dużym echem. W czwartek co prawda politycy PO przestrzegali z sejmowej mównicy PiS przed „poszukiwaniem politycznego złota” przy ustawie sankcyjnej, ale rezultat głosowania nad nią był absolutnie przesądzony.

Czytaj więcej

PiS złożył w Sejmie projekt o zmianie Konstytucji RP

Równolegle w czwartek w KPRM premier Mateusz Morawiecki, wiceminister Paweł Szefernaker – od niedawna pełnomocnik rządu ds. koordynacji pomocy uchodźcom – rozmawiali z kluczowymi polskimi samorządowcami, w tym z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim. Premier chwalił dobre relacje rząd–samorząd w sprawie pomocy dla Ukraińców.

Również prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski – jednocześnie wiceszef PO – w tym kryzysie odnalazł swoje nowe miejsce na scenie politycznej, w kontrze do doktryny „totalnej opozycji”. I jak zauważył niedawno Dariusz Grzędziński z „Wprost”, ta postawa przynosi owoce – również sondażowe. A także polityczne, wewnątrz PO.

Być może aż do faktycznego początku kampanii wyborczej polityka sejmowa będzie tak „odkształcona”

Nie ma już wątpliwości, że wojna nie skończy się z dnia na dzień. Nie ma raczej widoków na szybki rozejm, o pokoju nie wspominając.

I to może oznaczać, że niektóre sejmowe tematy na miesiące czy nawet lata trafią ad acta. Tak jak powołanie komisji śledczej w sprawie Pegasusa. Przed wojną media niemal codziennie analizowały, czy jest dla niej większość. Teraz nikt o takim głosowaniu nie myśli, a przede wszystkim nie akcentuje tego Paweł Kukiz.

I chociaż polityka toczy się dalej – Donald Tusk objeżdża kolejne miejscowości i w kolejnych klipach internetowych krytykuje rząd i przedstawia swoje pomysły, opozycja debatuje o blokach, trwają napięcia między PiS a Zbigniewem Ziobrą itd – to ostatnie miesiące pokazują przewartościowanie sceny politycznej. Być może aż do faktycznego początku kampanii wyborczej – przy wyborach w 2023 r., a to kwestia jeszcze wielu miesięcy – polityka sejmowa będzie tak „odkształcona”. Nawet przy takich budzących emocje sprawach jak zmiana Konstytucji. Projekt zmian w czwartek złożył klub PiS.

Przez długie miesiące jednym z ważniejszych tematów dla polityków i mediów było to, czy PiS ma większość i do czego. Rozpad sejmowej większości w ubiegłym roku, jej przywrócenie, analizy kolejnych głosowań, traktowanie każdego posiedzenia Sejmu (również, a może przede wszystkim przez posłów i władze partii politycznych) jako kolejnego starcia na śmierć i życie – to przykuwało uwagę i rozpalało wyobraźnię, przynajmniej w Warszawie.

Pozostało 84% artykułu
Publicystyka
Roman Kuźniar: Atomowy zawrót głowy
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny