„Ślubuję na Twoje ręce pełnić służbę w Szarych Szeregach, tajemnic organizacyjnych dochować, do rozkazów służbowych się stosować, nie cofnąć się przed ofiarą życia” – brzmiała rota, którą składali młodzi ludzie, wstępując do konspiracyjnego harcerstwa. Celem organizacji, w czasie II wojny światowej działającej w strukturach AK, było wychowanie poprzez walkę. Program został określony w koncepcji „Dziś – jutro – pojutrze”, w którym „dziś” oznaczało konspirację i przygotowanie do powstania, „jutro” – otwartą walkę, „pojutrze” – pracę w wolnej Polsce.

O ile dwa pierwsze rozdziały harcerze zrealizowali w stu procentach (do historii przeszły ich akcje m.in. pod Arsenałem, zamach na Franza Kutscherę, komendanta warszawskiej policji i SS czy udział w powstaniu warszawskim), o tyle ostatniego nie pozwolono im wypełnić.

Komunistyczne władze traktowały ich jak wrogów. – Wielu harcerzy spotkał tragiczny los – opowiada historyk Andrzej Kunert. Oskarżani o działalność konspiracyjną zmierzającą do obalenia ustroju komunistycznego w PRL dostawali wyroki śmierci lub długoletniego więzienia. W Wigilię 1948 roku UB aresztowało Jana Rodowicza, ps. Anoda, jednego z bohaterów konspiracji uwiecznionego w słynnej książce „Kamienie na szaniec” . Został on brutalnie zamordowany w czasie śledztwa. Ci, których nie zabiło UB, schorowani opuszczali więzienia w połowie lat 50.