Reklama
Rozwiń

Żyrandol i wzburzenie

W Leroy Merlin żyrandol można kupić za stówę. Naprawdę nie warto wyrzucać milionów i wykrwawiać się tylko po to, by oglądać go w Pałacu Prezydenckim.

Aktualizacja: 11.03.2010 19:12 Publikacja: 11.03.2010 19:10

Ale politycy to nadzwyczajni ludzie posługujący się logiką w swej sublimacji nieosiągalną dla zwykłego śmiertelnika. Oto znane od pamiętnej decyzji Donalda Tuska stanowisko partii rządzącej da się streścić następująco: Ponieważ uważamy, że ta cała prezydentura to pic na wodę, fotomontaż, zawracanie Wisły kijem i robota dla trutniów o przerośniętym ego, posyłamy naszych dwóch najlepszych ludzi, by się zagryźli, a potem wydamy dziesiątki milionów, by jeden z nich mógł sobie na te prezydenckie żyrandole spozierać o każdej porze dnia i nocy.

Okładają się więc pałkami dwaj dżentelmeni, z których jeden skończył Oksford, a drugi ma wąsy, a potem ten drugi, zwycięski, będzie, przy entuzjazmie mediów, walić cepem każdego, kto mu na drodze do pałacu gotów stanąć. Ot, logika, przy której normalny Polak wymięka.

A propos wymięka, to ostatnio przygoda ta spotkała eurodeputowanego Migalskiego. Poseł doktor Migalski dowiedział się, że za film o Jaruzelu z telewizji wyrzucono dziennikarkę, a brała w tym udział jego własna partia. Wysmażył więc, w stanie moralnego wzburzenia, tekst, w którym postawił fundamentalne i skądinąd trafne pytanie, po co komu tak cyniczny, a w dodatku fajansiarsko nieudolny PiS. I napomknął, że on w tej sytuacji wymięka.

W tej samej sprawie – kompletnego uwiądu partii i jej nieprzydatności do czegokolwiek – wpis znacznie krótszy wysmażył w trakcie ostatniego kongresu jego partyjny kolega z parlamentu całkiem już polskiego Paweł Poncyljusz. Każdy przeciętny człowiek, dochodząc do, słusznych w jakiejś mierze, wniosków, do jakich doszli oni, powiedziałby "Adios muchachos" i ewakuowałby się z tej smętnej zgrai czym prędzej.

Tak postąpiłby, jako się rzekło, każdy człowiek przeciętny. Ale przecież nie jednostki tak nieprzeciętne! Te w najlepsze zostają w PiS, bo jakkolwiek partia ta jest szkodliwa i niepotrzebna, to diety, i owszem, te są potrzebne, słuszne i zbawienne.

Prawda, chłopaki?

Wiecie co? To na żyrandol mi to wasze moralne wzburzenie.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/mazurek/2010/03/11/zyrandol-i-wzburzenie/]Skomentuj[/link][/ramka]

Ale politycy to nadzwyczajni ludzie posługujący się logiką w swej sublimacji nieosiągalną dla zwykłego śmiertelnika. Oto znane od pamiętnej decyzji Donalda Tuska stanowisko partii rządzącej da się streścić następująco: Ponieważ uważamy, że ta cała prezydentura to pic na wodę, fotomontaż, zawracanie Wisły kijem i robota dla trutniów o przerośniętym ego, posyłamy naszych dwóch najlepszych ludzi, by się zagryźli, a potem wydamy dziesiątki milionów, by jeden z nich mógł sobie na te prezydenckie żyrandole spozierać o każdej porze dnia i nocy.

Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?