[b]Rz: Czy łatwo jest być katolikiem w zdechrystianizowanej Europie?[/b]
Dechrystianizacja nie przeszkadza w osobistej wierze, tylko odbiera lub osłabia wiarę innych. Dziś często jednak odpowiedzią na to wyzwanie jest kapitulacja opinii chrześcijańskiej na wielkich forach międzynarodowych, takich jak ONZ, Unia Europejska czy Rada Europy. Dzieje się tak przede wszystkim ze strachu przed deklarowaniem poglądów nieobojętnej mniejszości.
[b]Ale przecież w Europie partie chrześcijańskie, konserwatywne są silne. W Parlamencie Europejskim stanowią największą frakcję, a w wielu krajach rządzą. [/b]
Nie oczekujmy od tych partii zbyt wiele. Chrześcijańska demokracja od dawna nie jest ruchem działającym na rzecz cywilizacji chrześcijańskiej. W PiS w pewnym momencie zwyciężyła doktryna, wedle której jeśli partia chce mieć poparcie 30 proc. obywateli, nie może być jednoznacznie zaangażowana na rzecz cywilizacji życia. To jest właśnie sposób myślenia przyjmowany przez partie centroprawicowe w Europie: społeczeństwo się zdechrystianizowało, więc do tego należy dostosować politykę.
[b]Jan Paweł II i Benedykt XVI wzywali Polaków, żeby dali przykład innym mieszkańcom Europy. Czy jesteśmy w stanie zmieniać Europę, czy raczej Europa zmienia nas? [/b]