Ten przejrzysty układ misyjny Dwójki i jej słuchaczy jest dziś zagrożony – jednak nie dlatego, że dziennikarzom odechciałoby się ich misji, ani nie dlatego, że program traciłby swoich słuchaczy.
Nic z tych rzeczy: nawet w pogarszających się warunkach dziennikarze chcą robić to samo dobre radio, a słuchaczy nam nie ubywa nawet pomimo ubywania zasięgu (w ostatnich latach Dwójka traciła częstotliwości, wyłączano jej nadajniki – ale ilość słuchaczy się nie zmieniła!).
Zagrożenie pochodzi stąd, że gwałtowny spadek ilości pieniędzy na misję w Polskim Radiu musi uderzyć w pierwszym rzędzie w najbardziej misyjną Dwójkę. To proste: jeśli wczoraj i dziś moglibyśmy w Dwójce bez nuty zażenowania nadawać po każdej pozycji słowa: „Audycja powstała dzięki abonamentowi” – to właśnie te audycje zostają zagrożone katastrofalnym spadkiem wpływów z abonamentu.
Mam nadzieję, że – choć opisywany tu dramat rozwija się od ponad pół roku – nasi odbiorcy jak dotąd w bardzo niewielkim stopniu mogli wychwycić jego symptomy ze słuchu, obcując na co dzień ze swoją stacją. Owszem, takim symptomem mogło być to, że nowy dyrektor nie zdecydował się na realizację niemal żadnego z nowych projektów programowych, z którymi przyszedł do Dwójki – po prostu dlatego, że nowe projekty to z zasady nowe wydatki.
[srodtytul]I filharmonia, i teatr[/srodtytul]
Zamiast eksperymentować z tymi ostatnimi, próbowaliśmy obronić to, co należy do już podjętych, tradycyjnych obowiązków anteny. Efekty zna słuchacz i może je ocenić: transmisje ze Studia Koncertowego PR (z niezapomnianą Bachowską wielką mszą h-moll pod Brüggenem), tegoroczna edycja folkowego Festiwalu Nowa Tradycja, cykl audycji poświęconych Karłowiczowi (w 100. rocznicę śmierci), dni specjalne z wielogodzinnymi transmisjami muzyki Haendla (w 250. rocznicę śmierci) i Haydna (w 200. rocznicę śmierci), nowe nagrania tradycyjnych pieśni wielkopostnych w wykonaniu Brodów, kolejne premiery słuchowisk Teatru PR (w tym „Złota czaszka” w reżyserii Andrzeja Seweryna – jedno z dosłownie kilku wydarzeń przypominających, że mamy w Polsce właśnie Rok Słowackiego!), brawurowa interpretacja „Klubu Pickwicka” przez Krzysztofa Gosztyłę, seria audycji podsumowujących dorobek literacki dwudziestolecia nowej niepodległości, wchodząca właśnie do emisji cykliczna audycja Marcina Bornus-Szczycińskiego o chorale gregoriańskim, do tego jeszcze pracochłonna codzienność audycji muzycznych, literackich i publicystycznych rejestrujących wszystkie ważne wydarzenia kulturalne, także w wymiarze europejskim…