Sfinlandyzować Polskę

Z wielką pompą przyjęta została w Polsce pierwsza bateria amerykańskich rakiet Patriot. Wprawdzie nie wiadomo, kiedy rakiety przybędą, a w Morągu na razie są tylko puste wyrzutnie, ale samo ich pojawienie się wywołało groźny pomruk Moskwy.

Aktualizacja: 31.05.2010 21:43 Publikacja: 31.05.2010 21:38

Bronisław Wildstein

Bronisław Wildstein

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył: "Rosja do końca nie rozumie, dlaczego trzeba podejmować jakieś kroki o charakterze wojskowo-technicznym, budować jakieś obiekty wojskowe, tworzyć infrastrukturę militarną w bezpośrednim sąsiedztwie granic Federacji Rosyjskiej". Było także o zapoczątkowaniu europejskiego wyścigu zbrojeń.

Rosja dziwi się i oburza, że w jej "bezpośrednim sąsiedztwie" podejmowane są jakieś inicjatywy obronne. Tak się składa, że w "bezpośrednim sąsiedztwie" Rosji znajduje się Polska. Oznacza to ni mniej, ni więcej tylko deklarację, że Rosja nie zaakceptuje budowy w naszym kraju systemu obronnego, który mógłby przeciwstawić się jej potencjalnej agresji.

Wyobraźmy sobie, że to nasz kraj zacznie się domagać ograniczenia potencjału militarnego Rosji pod – ze wszech miar zasadnym – hasłem, że z naszej strony nic jej nie grozi. Wystąpienie takie uznane zostałoby za absurd. A przecież to kraje naszego regionu zagrożone są imperialną recydywą Moskwy, a pomysł agresji na nią ze strony któregokolwiek z nich jest rzeczywiście nonsensowny.

W okołokremlowskich środowiskach ekspertów za strategiczny cel uznawana jest finlandyzacja Europy, a obecnie jako realny projekt finlandyzacja rosyjskiego "limitrofu", czyli krajów przygranicznych, innymi słowy: "bezpośredniego sąsiedztwa". Finlandyzacją określano status Finlandii w okresie zimnej wojny.

Była ona państwem, które prowadziło niezależną politykę wewnętrzną, ale jej polityka zagraniczna ograniczona była przez Moskwę. Ten status Finlandia sobie wywalczyła i był on obiektem zazdrości mieszkańców Układu Warszawskiego. Za cały komentarz do bajeczek o "przełomie" w stosunkach polsko--rosyjskich wystarczy przytoczone wystąpienie Ławrowa: żądanie, abyśmy się zrzekli naszego potencjału obronnego.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2010/05/31/sfinlandyzowac-polske/]Skomentuj[/link][/ramka]

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył: "Rosja do końca nie rozumie, dlaczego trzeba podejmować jakieś kroki o charakterze wojskowo-technicznym, budować jakieś obiekty wojskowe, tworzyć infrastrukturę militarną w bezpośrednim sąsiedztwie granic Federacji Rosyjskiej". Było także o zapoczątkowaniu europejskiego wyścigu zbrojeń.

Rosja dziwi się i oburza, że w jej "bezpośrednim sąsiedztwie" podejmowane są jakieś inicjatywy obronne. Tak się składa, że w "bezpośrednim sąsiedztwie" Rosji znajduje się Polska. Oznacza to ni mniej, ni więcej tylko deklarację, że Rosja nie zaakceptuje budowy w naszym kraju systemu obronnego, który mógłby przeciwstawić się jej potencjalnej agresji.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości