Pierwsze słowa, decyzje i gesty Bronisława Komorowskiego mówią już nam co nieco o politycznej strategii nowego prezydenta. Co ciekawe, te słowa i gesty po wyborze wydają się być dużo wyrazistsze niż te z czasów kampanii wyborczej, podczas której kandydat Platformy Obywatelskiej zdawał się robić wszystko, by nic nie powiedzieć. Ostatnie gesty i słowa są natomiast wyraziste, czasem wręcz zaskakujące. Ale próbując je właściwie zinterpretować, nie warto ich przeceniać.
[srodtytul]Pominięty Tusk[/srodtytul]
Podczas wieczoru wyborczego Komorowski, tuż po ogłoszeniu wyników dziękował wielu osobom, ale ani słowem nie wspomniał o Donaldzie Tusku ani Platformie Obywatelskiej. Za jego plecami nie widniało pomarańczowe logo największej polskiej partii, ale gładka ściana.
[wyimek]Nowy prezydent zapewne jeszcze wielokrotnie będzie manifestował swoją niezależność, czasem nawet w sposób irytujący dla premiera czy marszałka Sejmu, ale żadnych realnie groźnych ruchów wobec Platformy i jej rządu nie wykona[/wyimek]
Niewątpliwie prezydent elekt chciał pokazać, że jest przeciwieństwem śp. Lecha Kaczyńskiego, który po ogłoszeniu wyniku poprzednich wyborów wypowiedział słynne zdanie: „Panie prezesie, melduję wykonanie zadania”. Komorowski nie tylko nie zameldował nic przewodniczącemu swojej partii, ale wyraźnie go ignorował. Na mównicę po ogłoszeniu wyników i wystąpieniu zwycięskiego kandydata nie wszedł Donald Tusk, ale Władysław Bartoszewski.