Na szczęście lokalny portal iswinoujscie.pl stanął na wysokości zadania i sprawę opisał. Oto spokojnym mieszczanom zagrażał chłopak z zespołem Downa, który na miejskich deptakach i w sklepach pokazywał im – uwaga! – odpustowy sygnet z trupią czaszką.

Chłopak nie był co prawda agresywny, ale, jak zauważył czujny autor tekstu umieszczonego na portalu, z takimi nigdy nic nie wiadomo. Dlatego pokazano jego zdjęcie, nieco tylko zamazując twarz. Na forum co wyrywniejsi internauci obiecywali zrobić z tym typkiem porządek...

Zadzwoniłem do właściciela portalu i autora tekstu. W medialnym linczu na niepełnosprawnym nie dostrzegł nic złego, pokpiwał sobie za to z mojego przejęcia lokalną sprawą. Próba przekonania delikwenta, że piętnowanie upośledzonych jest czymś wyjątkowo odrażającym, nie przyniosła żadnego efektu. O interwencję poprosiłem więc szczecińskich posłów, kilku znajomych oraz niezawodną Katarynę, która wezwała w swoim blogu i na Twitterze do wydzwaniania do delikwenta i mówienia mu, co o tym myślimy.

I czas na happy end. Przerażony skalą społecznego oburzenia właściciel portalu swój tekst usunął. Mam nadzieję, że starczy mu odwagi, by przeprosić rodziców niepełnosprawnego Michała. Ta historia ma też morał. Czasem wystarczy kilkanaście osób i nawet wyjątkowo oporne jednostki da się przekonać.