Depesza wysłana 7 sierpnia 2008 r. z Ambasady USA w Tbilisi stwierdza, że wojna Rosji z Gruzją rozpoczęła się od ataku separatystycznej Osetii Południowej na Gruzję. Kolejne dramatyczne relacje opisują, jak gruzińskie wojska wkroczyły na teren zbuntowanego regionu, a Rosja, jakby tylko na to czekając, przypuściła miażdżący kontratak. NATO długo nie potrafiło uzgodnić, jakie podjąć działania.
Nie było nawet w stanie przyjąć ostrego oświadczenia potępiającego Rosję. „Przeciwne były Niemcy, a ich punkt widzenia poparły Francja, Turcja, Grecja, Luksemburg, Norwegia, Hiszpania, Włochy i Słowacja“ – czytamy w depeszy wysłanej z Ambasady USA przy NATO. W bronieniu Rosji wyjątkowo aktywne były Włochy. „Berlusconi i Putin już ze sobą rozmawiali i spodziewamy się, że Rosja spróbuje wykorzystać tę osobistą przyjaźń do przekonania Włoch, aby blokowały wszelkie próby potępienia rosyjskich działań na międzynarodowych forach“ – informowała ambasada w Rzymie w depeszy z 15 sierpnia.
Tego samego dnia wysłano kolejną notę. „W najlepszym wypadku Włochy nie będą popierać zdecydowanych oświadczeń i działań wymierzonych w Rosję, w najgorszym mogą próbować podważać determinację sojuszników na forach międzynarodowych, m.in. w UE i NATO“. Inny fragment stwierdza, że „wielu sojuszników, zwłaszcza Niemcy, niczym papugi powtarza rosyjskie argumenty o gruzińskiej odpowiedzialności za wojnę“. Ambasada zaleca przekazanie sojusznikom informacji wywiadowczych na temat okoliczności wybuchu konfliktu. Francja i Niemcy argumentowały, że twarde stanowisko utrudni działania dyplomatyczne.
Te same argumenty padały w 2003 roku, kiedy USA szykowały się do ataku na Irak. Turcja, bojąc się irackiej zemsty, poprosiła NATO o wsparcie. Francja i Niemcy uznały, że jest za wcześnie, bo wciąż trwają działania dyplomatyczne. Polska od początku przyjęcia do NATO obawiała się, że w razie zagrożenia sama nie ma co liczyć na realne wsparcie sojuszników. Sojusz nie dał Polsce nawet takich samych gwarancji bezpieczeństwa jak innym krajom. Aby nie drażnić Rosji, na terenie Polski postanowiono nie umieszczać znaczących sił, które odstraszałyby potencjalnych agresorów.
Wojska miały być wysłane dopiero w razie zagrożenia. Jednak aby nie prowokować Rosji, przez lata nie stworzono ani planów, ani infrastruktury umożliwiających wysłanie takich oddziałów. Niemcy i inne kraje troszczące się o dobre stosunki z Rosją zablokowały przyznanie Ukrainie i Gruzji programu MAP, który jest pierwszym krokiem do członkostwa w NATO. Kiedy Polska chciała przyjąć na swoim terenie tarczę antyrakietową, z Niemiec, Francji i Włoch posypały się gromy i oskarżenia, że jesteśmy koniem trojańskim USA w Europie. W końcu prezydent Obama zrezygnował z umieszczania w Polsce stałych wyrzutni, a NATO na listopadowym szczycie w Lizbonie zdecydowało się na wspólną budowę tarczy. Niemcy, Francja i Włochy, a także USA chcą teraz, aby do projektu dołączyła Rosja.