Gilowska zapytana o kryzys w Polsce odpowiada:
Nie jestem tymi nastrojami zaskoczona. One mają bowiem jasną przyczynę: lekkomyślne postępowanie rządu. Trzy lata temu ostrzegałam, że „rząd, jak Czerwony Kapturek, beztrosko bieży przez ciemny las”. Może rządzący nie mieli świadomości, jakie wyzwania przed nimi stoją. Najpierw byli beztroscy, potem chaotyczni, następnie rozrzutni. Na końcu sięgnęli do pieniędzy na emerytury oraz podnieśli podatki. Wbrew temu, co sami twierdzą, nie działali ani roztropnie, ani konsekwentnie. Liczyli, że przeczekają trudne czasy.
O obietnicach rządu Zyta Gilowska mówi:
Nasz rząd poobiecywał (...) istne cuda na kiju i bardzo się tym chwalił. Najwyraźniej sam w to wierzył. Obiecali szybkie zmniejszenie deficytu, prawie zrównoważony budżet w roku 2011, oczywiście bez zmian w Otwartych Funduszach Emerytalnych (OFE). Deficyt sektora finansów publicznych miał wynieść 1,9 proc. PKB, a tyle dokładnie wynosiły transfery do Otwartych Funduszy Emerytalnych. Istne déja vu, bo takie wyniki były w 2007 r.
Profesor Gilowska wyjaśnia, na co wydał pieniądze rząd Donalda Tuska: