Zbigniew Ziobro: PiS potrzebuje burzy mózgów

O kampanii wyborczej, rewolcie grupy „ziobrystów” oraz przyszłości PiS mówi Zbigniew Ziobro w tygodniku „Uważam Rze”

Publikacja: 24.10.2011 10:05

Zbigniew Ziobro: PiS potrzebuje burzy mózgów

Foto: W Sieci Opinii

O „ziobrystach” i wspieraniu przez nich PiS w trakcie kampanii:


Wszystkie osoby, które były na liście, miały glejt partii i przepustkę do Sejmu. Trudno, żebym narzucał się komuś, kto tego nie chce, albo ręczył za osobę, o której niewiele wiem. Każdemu parlamentarzyście, który mnie o to poprosił,  dawałem zgodę na wykorzystanie mojego zdjęcia i słów poparcia na ulotce. I zdarzało się, że wspierałem kilka osób na jednej liście. (…) Podobnie czynił Antoni Macierewicz, który w całym kraju ciężko pracował, organizował spotkania i przy okazji wspierał kandydatów. Także Mariusz Kamiński, były szef CBA, wspierał konkretnych kandydatów.

Swoje typy miały kluby „Gazety Polskiej”, a nawet widziałem ulotki kandydatów, których osobiście, wyjątkowo mocno, popiera prezes Kaczyński. Zasady muszą być równe dla wszystkich. Każdy kandydat na liście jest tak samo wartościowy, ten z dalszego miejsca ma jednak mniejsze szanse, warto więc go wspierać bardziej. To motywuje jego i innych do pracy w kampanii - podkreśla Zbigniew Ziobro i dodaje o „ziobrystach” - Jest grupa ludzi, która uważa, że Prawo i Sprawiedliwość powinno być bardziej skuteczną partią. Partią, która będzie wreszcie wygrywać. Która zastanawia się, jak to osiągnąć, jak uruchomić energię ukrytą w naszej formacji. (…) Dla moich przyjaciół, i dla mnie prezesem partii jest Jarosław Kaczyński. Opisywane w mediach koncepcje, że rzekomo chcę i dążę do odwołania Jarosława Kaczyńskiego, są nieprawdziwe, by nie powiedzieć – szalone. Prezes Kaczyński ma mocną pozycję w PiS – zarówno osobistą, jak i zabezpieczoną statutem. Nie ma więc chęci, ani mowy o zmianie szefa partii.

Europoseł mówi, czego chcą jego zwolennicy:


Chcą, by ta maszyna lepiej działała. PiS powinien być szeroką partią prawicową, partią, która ma potencjał do wygrywania wyborów, a nawet do samodzielnych rządów. To, co się stało, ten wynik wyborczy, uświadamia, że trzeba włożyć więcej wysiłku i dużo zmienić. Nie wolno nam zapominać, że po czterech latach naprawdę nieudanych rządów Platformy Obywatelskiej, niespełniania złożonych obietnic, po tragedii smoleńskiej i nieudolnym śledztwie w tej sprawie, po drożyźnie, licznych aferach PO znowu wygrała wybory. Ba, powiększyła swój stan posiadania pod względem liczby posłów.

Na dodatek pozyskała cichego koalicjanta, bo tak traktuję Ruch Palikota. Razem ze swoim byłym członkiem i byłym wiceszefem klubu parlamentarnego zdobyła 50 proc. głosów. Z tego trzeba wyciągnąć wnioski. (…) Chcę rozmowy o przyszłości, a nie rozliczeń personalnych za przeszłość. Ktoś mądry powiedział, że błędy są jak światła na pasie startowym dla samolotów. Jeśli się je zobaczy, można we właściwym czasie dokonać korekty. Aby kolejna kampania zakończyła się  sukcesem. Dlatego dyskusja o błędach w kampanii jest potrzebna i wyciągniemy z niej dobre wnioski.

 

Ziobro twierdzi, że PiS powinno wrócić do źródeł.


Musimy postąpić tak, jak czyni racjonalna firma, gdy ma problemy – organizuje burzę mózgów, szuka przyczyn, rozwiązań. Rozmawia. Zamknięcie dyskusji, niewyciągnięcie wniosków prowadzi do powielania błędów w przyszłości. (…) Jeżeli chcemy w przyszłości wygrywać wybory, musimy się wspierać, działać jak zgrany zespół. Duże korporacje przywiązują ogromną wagę do integracji zespołu, tak wybierają menedżerów, by dobrze motywowali pracowników, by potrafili wyszukiwać ludzi, których kompetencje się uzupełniają. Musimy być jak te korporacje, tylko wtedy odniesiemy sukces.

(…) Przy niekwestionowaniu pozycji prezesa Kaczyńskiego możliwe jest poszerzenie oferty Prawa i Sprawiedliwości. Powrót do korzeni, bo przecież nasza partia zaczynała jako wielonurtowa. Było miejsce i dla liberała gospodarczego Kazimierza Marcinkiewicza, który obecnie wyfrunął w przestrzenie dalekie od polityki. Było miejsce dla konserwatystów socjalnych, jak śp. profesor Lech Kaczyński czy właśnie Tadeusz Cymański, było miejsce także dla tradycjonalistów narodowych, takich jak Marek Jurek. To się opłacało! Proszę zobaczyć, jak zrobił to przed kampanią Donald Tusk. Ściągał do PO twarze kojarzone z prawicą i lewicą. Trzeba wrócić do źródeł PiS.

O „ziobrystach” i wspieraniu przez nich PiS w trakcie kampanii:

Wszystkie osoby, które były na liście, miały glejt partii i przepustkę do Sejmu. Trudno, żebym narzucał się komuś, kto tego nie chce, albo ręczył za osobę, o której niewiele wiem. Każdemu parlamentarzyście, który mnie o to poprosił,  dawałem zgodę na wykorzystanie mojego zdjęcia i słów poparcia na ulotce. I zdarzało się, że wspierałem kilka osób na jednej liście. (…) Podobnie czynił Antoni Macierewicz, który w całym kraju ciężko pracował, organizował spotkania i przy okazji wspierał kandydatów. Także Mariusz Kamiński, były szef CBA, wspierał konkretnych kandydatów.

Pozostało 84% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości