Szefem wiernej białoruskiemu rządowi częsi ZPB został Mieczysław Lysy. Zna go pani od wielu lat. Czy jego otwarcie na dialog z opozycyjnym ZPB Anżeliki Orechwo jest szczere?
Andżelika Borys:
Poznałam pana Łysego jeszcze jako kierowniczka działu oświaty ZPB w latach 1999-2000. Był dyrektorem szkoły w Rubieżewiczach pod Mińskiem, a ja pomagałam mu w wyposażeniu pracowni języka polskiego w jego szkole. Pan Łysy kontaktował się ze mną także po rozbiciu Związku, gdy okazaliśmy się po przeciwnych stronach. Pytał, jak widzę możliwości rozwiązania konfliktu. Odpowiedziałam mu, że jestem gotowa do rozmów. Widocznie wówczas nie były gotowe do tego władze białoruskie, postrzegające mnie jako rezydenta obcych wywiadów i uosobienie wszelkiego zła, więc ciągu dalszego nie było.