Czas skończyć z internetem

Zlikwidujmy internet - apeluje na łamach "Washington Post" amerykański publicysta

Publikacja: 01.07.2013 14:23

Haker

Haker

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek Dominik Pisarek

Narzekanie na internet nie jest niczym nowym - a nawet jest uzasadnione. To przez internet dziennikarstwo schodzi na psy (wystarczy spojrzeć na niniejszy portal!), kwitną oszołomstwo i spiskowe teorie, Tomasz Lis ma dodatkową przestrzeń na rozplenianie swoich przemyśleń,  a bodaj co czwarta czy piąta to ordynarne porno. Lecz o ile wszyscy na tę sieć narzekamy, to mało kto wysunąłby tak odważny postulat jak Robert Samuelson, znany amerykański publicysta "Washington Post".

Gdybym mógł, zlikwidowałbym internet. To technologiczny cud naszej epoki, ale nie - jak wielu ludzi sobie wyobraża - symbol postępu. Wręcz przeciwnie. Świat byłby lepszy bez niego.

- pisze Samuelson. I uzasadnia:

Przyznaję, że [internet] daje oszałamiające możliwości: natychmiastowy dostęp do ogromnej ilości informacji, przyjemności Youtube'a i iTunes, wygoda GPS i wiele innych [udogodnień]. Ale zalety internetu są stosunkowo skromne w porównaniu do poprzednich przełomowych technologii, a w dodatku wiąże się z nim przerażające zagrożenie: cyberwojna. W czasie ostatniej kontrowersji z przeciekami z NSA, tym wyraźniej widzimy tę wadę internetu.

Mimo że wojna przenosi się do cyberprzestrzeni, jej efekty mogą byc bardzo namacalne.

Poprzez cyberwojnę mam na myśli możliwość grup - państwowych i niepaństwowych - do atakowania, dezorganizacji i niszczenia instytucji i sieci, na których oparte jest nasze codzienne życie. Sieci energetyczne, rurociągi, systemy finansowe i komunikacyjne, archiwa, operacje logistyczne, koleje i lotnictwo, bazy danych każdego rodzaju (...) Tak wiele zależy od internetu, że jego podatność na sabotaż przywodzi na myśl apokaliptyczne wizje załamania porządku i zaufania.

Jak widać, jest się czego bać. Zanim więc sieć nie zamieni się w przestrzeń masowej walki hakerów i nie pogrąży nas wszystkich w totalnym chaosie, śpieszmy się korzystać z tych nielicznych dobrodziejstw internetu.

Narzekanie na internet nie jest niczym nowym - a nawet jest uzasadnione. To przez internet dziennikarstwo schodzi na psy (wystarczy spojrzeć na niniejszy portal!), kwitną oszołomstwo i spiskowe teorie, Tomasz Lis ma dodatkową przestrzeń na rozplenianie swoich przemyśleń,  a bodaj co czwarta czy piąta to ordynarne porno. Lecz o ile wszyscy na tę sieć narzekamy, to mało kto wysunąłby tak odważny postulat jak Robert Samuelson, znany amerykański publicysta "Washington Post".

Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne