Rz: Po wycofaniu przez nadzór farmaceutyczny szczepionek na krztusiec i żółtaczkę typu B znów zrobiło się głośno o środowiskach antyszczepionkowych i ich obawach przed szczepieniem dzieci. Niedługo będzie można mówić wręcz o panice wokół szczepionek.
Krzysztof Puchalski:
Żyjemy w tzw. społeczeństwie ryzyka. Czyha na nas wiele różnego rodzaju zagrożeń, z którymi nie mieliśmy do tej pory do czynienia. Nie mamy więc wiedzy o tych zagrożeniach: jak duże niosą ze sobą ryzyko. Żyjemy w ogromnym pluralizmie informacji. Dociera do nas codziennie wiele sprzecznych przekazów na ten sam temat. Nie ma się więc co dziwić oponentom szczepionek, że czują się zagrożeni.
Mamy czuć się zagrożeni przez wszystko wokół, bo docierają do nas sprzeczne informacje?
Tu mamy do czynienia z bezpośrednim zagrożeniem życia. Jeżeli w przekazie medialnym pojawiają się informacje, że szczepionki mogą powodować takie zagrożenie, to całkowicie normalne jest, że ludzie zaczynają zgłębiać wiedzę na temat szczepień. Takie zachowanie nie powinno być potępiane, a wręcz przeciwnie – jest ono godne pochwały.