Parlament Europejski na samym początku swego właśnie przyjętego stanowiska w sprawie polityki klimatycznej i energetycznej do roku 2030 deklaruje, że nowa polityka w tym obszarze ma być realistyczna, elastyczna i w końcu tańsza. Bardzo trafnie.
W stanowisku utrzymano korzystne zapisy dotyczące bezpieczeństwa energetycznego, roli cen energii dla konkurencyjności gospodarki czy problemu wysokich cen energii w UE w kontekście konkurencji z innymi gospodarkami światowymi. Parlament postuluje zrównoważony rozwój OZE oraz konieczność sprawiedliwego podziału ciężarów polityki klimatycznej między państwa członkowskie UE z uwzględnieniem korzystnego dla Polski kryterium emisji per capita. W końcu krytykuje antyrynkowy charakter indeksacji cen gazu i ropy (kontrakty Gazpromu).
Jednak po wprowadzeniu poprawek centrolewicy dotyczących celów wiążących, proponowane rozwiązania nie są ani realistyczne, ani elastyczne, ani tanie. Wbrew potrzebom europejskiej gospodarki. Parlament nie uczy się na unijnych błędach w polityce klimatycznej.
Dwukrotne podnoszenie celu redukcji emisji CO2 (do 40 proc.) nie jest realistyczne w sytuacji, kiedy Europa nadal prowadzi jednostronną politykę klimatyczną, której nikt nie naśladuje. To prosta droga do dalszej utraty konkurencyjności. Deklarowanie tego celu zanim ktokolwiek na świecie zaoferuje cokolwiek to negocjacyjny błąd. Powinniśmy poczekać na jakikolwiek ruch ze strony USA, Brazylii, Japonii, Indii, czy Chin. Bez nich w sprawie klimatu nie zmieni się nic. Japonia i Australia wycofują się nawet ze swych skromnych planów klimatycznych. Chiny nazywają polityką klimatyczną pakiet rozwiązań o charakterze fiskalnym.
Postulowane przez parlamentarną większość wiążących celów w zakresie udziału energii odnawialnej (30 proc.) i efektywności energetycznej (40 proc.) to nie jest rozwiązanie elastyczne. Państwa członkowskie i poszczególne sektory gospodarki mają różne potencjały oszczędzania energii. Nasz przemysł energochłonny już dziś jest najbardziej efektywny energetycznie. Oczekiwanie od producentów stali, papieru, chemii, nawozów dalszych oszczędności to nieliczenie się z ograniczeniami technologicznymi. Potencjał tworzenia zielonych miejsc pracy nie jest w stanie zrekompensować potencjalnych strat. W przemyśle energochłonnym w Europie pracuje 27 milionów ludzi.