Powtarzanie błędów

Europa nadal prowadzi jednostronną politykę klimatyczną, której nikt nie naśladuje - twierdzi poseł PiS do Parlamentu Europejskiego

Publikacja: 10.02.2014 19:03

Konrad Szymański

Konrad Szymański

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Red

Parlament Europejski na samym początku swego właśnie przyjętego stanowiska w sprawie polityki klimatycznej i energetycznej do roku 2030 deklaruje, że nowa polityka w tym obszarze ma być realistyczna, elastyczna i w końcu tańsza. Bardzo trafnie.

W stanowisku utrzymano korzystne zapisy dotyczące bezpieczeństwa energetycznego, roli cen energii dla konkurencyjności gospodarki czy problemu wysokich cen energii w UE w kontekście konkurencji z innymi gospodarkami światowymi. Parlament postuluje zrównoważony rozwój OZE oraz konieczność sprawiedliwego podziału ciężarów polityki klimatycznej między państwa członkowskie UE z uwzględnieniem korzystnego dla Polski kryterium emisji per capita. W końcu krytykuje antyrynkowy charakter indeksacji cen gazu i ropy (kontrakty Gazpromu).

Jednak po wprowadzeniu poprawek centrolewicy dotyczących celów wiążących, proponowane rozwiązania nie są ani realistyczne, ani elastyczne, ani tanie. Wbrew potrzebom europejskiej gospodarki. Parlament nie uczy się na unijnych błędach w polityce klimatycznej.

Dwukrotne podnoszenie celu redukcji emisji CO2 (do 40 proc.) nie jest realistyczne w sytuacji, kiedy Europa nadal prowadzi jednostronną politykę klimatyczną, której nikt nie naśladuje. To prosta droga do dalszej utraty konkurencyjności. Deklarowanie tego celu zanim ktokolwiek na świecie zaoferuje cokolwiek to negocjacyjny błąd. Powinniśmy poczekać na jakikolwiek ruch ze strony USA, Brazylii, Japonii, Indii, czy Chin. Bez nich w sprawie klimatu nie zmieni się nic. Japonia i Australia wycofują się nawet ze swych skromnych planów klimatycznych. Chiny nazywają polityką klimatyczną pakiet rozwiązań o charakterze fiskalnym.

Postulowane przez parlamentarną większość wiążących celów w zakresie udziału energii odnawialnej (30 proc.) i efektywności energetycznej (40 proc.) to nie jest rozwiązanie elastyczne. Państwa członkowskie i poszczególne sektory gospodarki mają różne potencjały oszczędzania energii. Nasz przemysł energochłonny już dziś jest najbardziej efektywny energetycznie. Oczekiwanie od producentów stali, papieru, chemii, nawozów dalszych oszczędności to nieliczenie się z ograniczeniami technologicznymi. Potencjał tworzenia zielonych miejsc pracy nie jest w stanie zrekompensować potencjalnych strat. W przemyśle energochłonnym w Europie pracuje 27 milionów ludzi.

Proponowane rozwiązania nie będą też tańsze. Już dziś w Europie płacimy dwukrotnie więcej za energię niż w USA. Polityka klimatyczna - obok podatków - jest jednym z powodów tego stanu rzeczy. Najbardziej rozwinięte technologie - turbiny wiatrowe - redukują tonę emisji CO2 w produkcji energii za niemal 200 euro. W przypadku fotowoltaiki to koszt nawet 900 euro. Do tego dochodzą koszty środowiskowe tej polityki. Rozproszone i niestabilne źródła odnawialne wymagają wsparcia ze strony źródeł konwencjonalnych. W Europie to zwykle elektrownie opalane węglem, które w takich sytuacjach produkują energię w powietrze. Trudno o bardziej szkodliwy biznesowo i środowiskowo model.

Polityka klimatyczna to nie tylko ryzyko utraty miejsc pracy na skutek przenoszenia się przemysłu poza UE. Nie mniej ważny jest spadek inwestycji zagranicznych, które z uwagi na zbyt restrykcyjne regulacje zaczynają unikać Europy. Nawet dane Komisji Europejskiej potwierdzają, że udział UE w światowej dystrybucji inwestycji zagranicznych spadł z 30 proc. w roku 2008 do 16,8 proc. w 2012.

Propozycje Komisji w zakresie celu redukcji emisji CO2 (40 proc.) idą w tym samym błędnym kierunku. W zakresie energii odnawialnej być może przyniosą więcej oczekiwanej elastyczności. By ocenić te intencje trzeba jednak poczekać do jesieni, kiedy będziemy mieli na stole ścisłe propozycje legislacyjne. Pakiet klimatyczno-energetyczny miał w równym stopniu zapewnić zrównoważony rozwój, bezpieczeństwo energetyczne i konkurencyjność naszej gospodarki.Ta równowaga została złamana na korzyść celów środowiskowych i klimatycznych. Ostatnie głosowania w sprawie polityki klimatycznej były porażką prawicy, która chce nowego otwarcia w tej sprawie. To jednak dopiero początek drogi. Przed marcową Radą w tej sprawie, polski rząd powinien pamiętać, że nawet w Parlamencie Europejskim udało się stworzyć, przy walnym polskim udziale, koalicję niemal 300 posłów, którzy tej polityki nie poparli. Podział opinii jeszcze nigdy nie był tak głęboki. Nasze argumenty zyskały najszersze jak dotąd zrozumienie. I na tym można zbudować pole negocjacji. Nasi partnerzy powinni w końcu mieć świadomość, że nie wykluczamy użycia weta.

Wciąż mamy szansę przywrócić utraconą równowagę i pomóc naszej gospodarce. Do tego potrzebujemy polityki opartej o jeden cel - redukcji emisji CO2. Ten cel powinien być realistyczny i jasno skorelowany z porozumieniem międzynarodowym. Potrzebujemy polityki elastycznej dla państw i sektorów. Potrzebujemy polityki niskich cen energii, które przywrócą witalność europejskiej gospodarce.

Parlament Europejski na samym początku swego właśnie przyjętego stanowiska w sprawie polityki klimatycznej i energetycznej do roku 2030 deklaruje, że nowa polityka w tym obszarze ma być realistyczna, elastyczna i w końcu tańsza. Bardzo trafnie.

W stanowisku utrzymano korzystne zapisy dotyczące bezpieczeństwa energetycznego, roli cen energii dla konkurencyjności gospodarki czy problemu wysokich cen energii w UE w kontekście konkurencji z innymi gospodarkami światowymi. Parlament postuluje zrównoważony rozwój OZE oraz konieczność sprawiedliwego podziału ciężarów polityki klimatycznej między państwa członkowskie UE z uwzględnieniem korzystnego dla Polski kryterium emisji per capita. W końcu krytykuje antyrynkowy charakter indeksacji cen gazu i ropy (kontrakty Gazpromu).

Pozostało 84% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości