Choć wiadomość ta przeszła bez wielkiego echa, rząd postanowił wskrzesić ideę przekopu Mierzei Wiślanej. Ktoś o krótkiej pamięci i tendencji do zapominania mógłby nie zauważyć w tej informacji niczego zaskakującego.
Na szczęście, dużo lepszą pamięć ma Internet - i dzięki temu dziś możemy się jak czołowi politycy Platformy odnosili się do swojego obecnego pomysłu zaledwie rok temu. Jednym z najbardziej zaciętych krytyków był wówczas premier, który 13. czerwca 2013 r. punktował bezlitośnie:
To bardzo kosztowny projekt, o wątpliwym sensie ekonomicznym. To jest dziś wyłącznie polityczny trik.
Ktoś mógłby zapytać: skąd taka zmiana? To proste: Mierzeję rok temu przekopać chciał PiS. I było to - tak jak i teraz - tuż przed wyborami samorządowymi.
To przedsięwzięcie wymagające lat przygotowań, a nie do odpalenia, bo są wybory. Strach pomyśleć, co będą chcieli przekopać, bieg jakiej rzeki będą chcieli zmienić, jakie morze osuszyć po to, by wygrać wybory. Ja zaproponowałbym kąpiel w Zalewie Wiślanym, woda jeszcze jest chłodna i może trochę to ostudzi te pomysły.