Dorzucali zwykle przy tej okazji, że prezes PiS najwyraźniej nie uznaje Komorowskiego za prezydenta, a więc nie uznaje werdyktu demokracji, woli narodu etc. W podtekście zaś kryła sugestia, że Prawo i Sprawiedliwość to partia antysystemowa, być może gotowa obalić demokrację.
Jak w takim razie należy skomentować nieobecność Bronisława Komorowskiego podczas uroczystości wręczenia aktu wyboru na prezydenta? Czy powinniśmy stwierdzić, że odchodzący prezydent obraził się na Polskę i Polaków? Że nie uznaje wyborów?
To oczywista bzdura – podobnie jak absurdem były oskarżenia wobec PiS i Kaczyńskiego. Chyba nikt nie podejrzewa, że Komorowski będzie chciał teraz obalić obecny porządek prawny i wprowadzić system autorytarny. Nikt rozsądny nie sądzi, że działacze PO nie uznają Andrzeja Dudy za prezydenta.
Widać jednak, że Komorowski jest rozgoryczony. Może przychodzi mu do głowy, że – jak powiedział Bronisław Geremek po klęsce Tadeusza Mazowieckiego w wyborach prezydenckich – wyborcy nie dorośli do demokracji. Być może także osobiście nie szanuje Andrzeja Dudy – w końcu kampania wyborcza wywołała mnóstwo złych emocji, a każdy polityk jest człowiekiem i czasem odczuwa nawet bardzo niskie emocje. Takie złe emocje, związane z katastrofą smoleńską, były wszak przyczyną zachowania Jarosława Kaczyńskiego wobec Bronisława Komorowskiego w ostatnich latach.
Warto jednak pamiętać, że tym razem nie mieliśmy do czynienia z katastrofą, której przyczyny nie zostały wyjaśnione, ale z normalnym mechanizmem państwowym – czyli wyborami prezydenckimi.