Ci, którzy dzięki Amerykanom znaleźli się po wojnie w wolnym świecie, przejęli najważniejsze urzędy Wspólnoty: Belgia – Radę UE, Francja – Parlament Europejski, Niemcy – Europejski Bank Centralny. Dla Polski pozostały ochłapy. A jednak po dziesięciu latach Frontex niespodziewanie wyrasta na jedną z głównych instytucji zjednoczonej Europy. Fala uchodźców i związane z nią zamachy terrorystyczne tak przeraziła rządzących w Paryżu i Berlinie, że chcą, aby urząd usytuowany w Warszawie zyskał szerokie kompetencje i kierował nową Europejską Strażą Graniczną i Przybrzeżną. Miałoby w nim znaleźć zatrudnienie być może nawet tysiąc urzędników. Dla Polski to prestiż, który umacnia znaczenie Warszawy jako jednej z sześciu – obok Berlina, Paryża, Londynu, Rzymu i Madrytu – najważniejszych stolic zjednoczonej Europy. Ale także wymierne korzyści finansowe: już teraz szacuje się, że agencja wydaje w Polsce na bieżącą działalność około 20 mln euro rocznie.