W Swansea University przeprowadzono projekt badawczy, w którym wykorzystano komórki i materiały roślinne do drukowania w 3D chrząstki nosa i ucha. Jeśli badanie potwierdzi skuteczność metody, efekty zostaną zastosowane w leczeniu, przy użyciu komórek ludzkich, osób, które urodziły się bez nosa czy uszu lub straciły je z powodu poparzeń, urazów czy choroby nowotworowej.
Obecnie odbudowę nosa i uszu wykonuje się poprzez wycięcie części żebra i wprowadzenie go pod skórę, ale metoda ta bywa bolesna i może też prowadzić do zbliznowaceń.
Badaniami kieruje prof. Iain Whitaker, który podkreśla, że dotyczą one największej tego typu grupy w Wielkiej Brytanii, a może w całej Europie. Projekt obejmuje badania naukowe mające na celu określenie idealnej kombinacji komórek, jakie posłużą do wyhodowania nowej chrząstki, a to zaowocuje próbami klinicznymi przeprowadzenia rekonstrukcji części twarzy.
Prof. Whitaker uważa, że wykorzystanie drukarek 3D skróciłoby operacje, poprawiłoby stan pacjentów oraz znacznie obniżyłoby koszty. Spodziewa się, że badania kliniczne odbędą się w Swansea w ciągu najbliższych 2-5 lat. „Mam nadzieję, że to nasi, walijscy pacjenci będą jednymi z pierwszych na świecie, którzy skorzystają z tej technologii” – dodał.
Cytowany przez BBC Simon Weston, ambasador brytyjskiej fundacji The Scar Free, który ma blizny na ponad 85 proc. ciała po tym, jak bomba uderzyła w statek, na którym służył podczas wojny o Falklandy, podkreśla, jak ważne jest nie tylko odbudowanie fragmentów twarzy, ale także możliwość odbudowania pewności siebie u osób ze zniekształceniami twarzy i czy ciała. „Nie można zmienić tego, co już się stało, ale dzięki tym badaniom można zmienić przyszłość ludzi” - powiedział.