46-latek tłumaczył przed sądem, że targnął się na życie 27-letniego Syryjczyka, ponieważ obawiał się, że ten, wraz z grupą innych mężczyzn, chce go zgwałcić.
Marokańczyk przekonywał, że był ofiarą napaści seksualnej dzień przed próbą zabójstwa Syryjczyka - zaatakować miało go dwóch mężczyzn. 46-latek trafił do szpitala, ale lekarze nie stwierdzili śladów gwałtu i wypisali go do domu. Po powrocie do ośrodka dla uchodźców mężczyzna zaczął dźgać śpiącego współlokatora nożem.
W oparciu o zebrany materiał sędzia stwierdził jednak, że prawdziwym powodem podjętej przez Marokańczyka we wrześniu 2016 roku próby zabójstwa był fakt, że napastnik pochodzący z Maroka podawał się za Syryjczyka, by uzyskać azyl w Austrii i obawiał się, że jego współlokator - rzeczywiście pochodzący z Syrii - ujawni jego prawdziwe pochodzenie.
46-latek dotarł do Austrii przez Włochy i posługiwał się fałszywymi dokumentami. Syryjczycy mieszkający w ośrodku dla uchodźców do którego trafił mieli jednak szybko zorientować się - ze względu na jego dialekt - że nie jest on ich rodakiem.
27-latek z Syrii doznał poważnych obrażeń - napastnik uszkodził mu wątrobę, złamał jedno z żeber i uszkodził tętnicę piersiową. Przed śmiercią uratowało go to, że zaczął krzyczeć, dzięki czemu inni mieszkańcy ośrodka powstrzymali Marokańczyka przed zadaniem kolejnych ciosów.