Duterte nakazał armii włączenie się w wojnę z narkobiznesem. Powiedział, że chciałby aby żołnierze mieli prawo dokonywać aresztowań "łobuzów" z policji (funkcjonariuszy, którzy przymykają oko na narkobiznes - red.).
Szef sztabu filipińskiej armii gen. Eduardo Ano oświadczył, że armia jest "gotowa do współpracy" z policyjną agencją antynarkotykową. - Specjalna jednostka ma być dopiero stworzona, ale mówimy o oddziale w sile batalionu - wyjaśnił. Sprecyzował, że - w zależności od potrzeb - jednostka taka będzie mogła być rozszerzona do ok. 5000 żołnierzy (minimalnie będzie w niej ich służyć 500).
Gen. Ano wykluczył jednocześnie, by żołnierze brali udział w krwawych porachunkach z gangami narkotykowymi. - Siły zbrojne pomogą w walce z dużymi syndykatami przestępczymi - dodał.
Duterte zwracając się do armii podkreślił, że wojna jaką wypowiedział narkotykom jest "zasadniczo sukcesem", ale pojawiły się też problemy, w rozwiązaniu których ma mu pomóc wojsko. Chodzi o ochronę obywateli przed "bezprawiem, niedbałością i samolubnością" - dodał.
Jednocześnie Duterte wyłączył policjantów nie wchodzących w skład agencji antynarkotykowej z działań przeciwko gangom narkotykowym.