54-letni Jerry Chun Shing Lee, który z CIA odszedł w 2007 roku i przeniósł się do Hong Kongu miał zostać tam zwerbowany przez chiński wywiad.
Prokuratura twierdzi, że mężczyzna otrzymywał pieniądze za ujawnianie informacji o "tajnych zasobach USA".
Dzięki przekazanym przez niego informacjom Chiny miały zlikwidować amerykańską siatkę szpiegowską w latach 2010-2012. W tym czasie zlikwidowano lub aresztowano 20 informatorów amerykańskiego wywiadu - była to jedna z największych porażek wywiadu USA w ostatnich latach.
Zastępca prokuratora generalnego ds. bezpieczeństwa narodowego, John Demers podkreślił, że sprawa Lee jest trzecią sprawą dotyczącą agenta USA zwerbowanego przez Chiny w ciągu niespełna roku.
- W każdym z tych przypadków doszło do tragicznej zdrady kraju i kolegów - powiedział.