O wniosku o unijną pomoc dla łotewskich mleczarzy poinformował minister rolnictwa Janis Dukławs. W sierpniu chce on po raz drugi spotkać się w tej sprawie z komisarzem ds rolnych Philem Hoganem. Łotysz ma nadzieję, że producenci mleka na Łotwie nie zaczną likwidować swoich hodowli i zabijać mlecznych krów.
- Mówią nam, że trzeba szukać nowych rynków, ale dla nabiału nie jest to takie proste, dlatego musimy szukać wyjścia z tej trudnej sytuacji - cytuje ministra agencja Delfi.
W 2014 r Komisja Europejska zapowiedziała, że gdy sytuacja w mleczarstwie się nie poprawi, to znów rozpatrzy kwestię pomocy finansowej dla tej branży.
- To dla nas nadzieja, bo w KE rozumieją, że od rosyjskiego embargo najbardziej na żywność, najbardziej straciły trzy bałtyckie republiki. Litewskie i estońskie władze już przygotowały swoje wnioski o dodatkowe finansowanie. Łotwa też wniosek złożyła a w sierpniu dowiemy się na co możemy liczyć - wyjaśnił Dukławs.
Od 1 sierpnia jedna z największych łotewskich mleczarni Food Union, obniża ceny zakupowe mleka o 1,5 eurocenta za kilogram. Hodowcy spodziewają się, że za Food Union pójdą inne mleczarnie. Firmy wyjaśniają to nie tylko rosyjskim embargiem, ale też tendencjami na światowym rynku.