Polscy pracownicy Starbucksa otrzymali, w związku z szykującymi się w Niemczech strajkami pracowników sektora gastronomicznego, propozycję, która wyciekła do internetu i wzbudziła duże kontrowersje.
– W związku ze strajkami całego sektora gastronomicznego na rynku niemieckim istnieje możliwość, że dotkną one również niektórych naszych kawiarni. W pełni szanujemy prawo naszych Partnerów do udziału w demonstracjach, jednak mamy obowiązek zapewnić naszym Gościom światowej klasy obsługę klienta w każdej chwili w każdej kawiarni – napisano w liście skierowanym do polskich pracowników przed propozycją wsparcia niemieckich kawiarni marki przez polskich pracowników.
AmRest, który jest operatorem Starbucks zarówno w Polsce, jak i w Niemczech, szuka pracowników na minimum 1 a maksimum 4 dni do kawiarni w Berlinie oraz Zagłębiu Ruhry. Oferuje im minimalną niemiecką stawkę (8,84 euro za godzinę) plus dietę za podróż służbową oraz pokrycie kosztów podróży i zakwaterowania. W zamian polscy pracownicy mają zapobiec skutkom strajku, czyli zamknięciu lokali Starbucks.
Działanie AmRest spotkało się z natychmiastową krytyką lewicy, która zarzuca Starbucksowi rekrutowanie łamistrajków i sugeruje krótkowzroczność takich działań. Bardzo ostro skrytykował działania firmy jeden z liderów Partii Razem Adrian Zandberg.
- Tak korpo rozgrywają pracowników: Starbucks rekrutuje w PL łamistrajków, żeby zdusić protesty w DE. Nie dajmy się w to wmanewrować! – apelował Zandberg na Twitterze.