– Chcemy, by wszystkie podmioty były traktowane tak samo, wszyscy producenci powinni płacić akcyzę od takiej samej jednostki, w naszym przypadku – od promila alkoholu, by sposób naliczania akcyzy był taki sam – mówi Witold Włodarczyk, prezes PPS. W symulacji pokazują, że jeśli w przyszłym roku zgodnie z zapowiedzią akcyza wzrośnie dla wszystkich napojów alkoholowych równo po 3 proc., to wpływy do budżetu (łącznie VAT i akcyza) wzrosną z 24,9 mld do 26 mld w przyszłym roku. Za to, jeśliby stopniowo w ciągu czterech wyrównywać akcyzę, to w przyszłym roku budżet zarobi już 27,1 mld, a w 2023 r. aż 33,8 mld zł. Resort finansów jednak zapewnia, że nie pracuje nad zmianą struktury opodatkowania napojów alkoholowych. – Jeśli dziś koncerny stać na miliardowe wydatki na reklamę, to nie ma problemu dołożyć 50 groszy od puszki piwa, nawet jeśli o 100 proc. wzrośnie akcyza na piwie – mówi Włodarczyk.
Wódka zazdrości piwu
W tej wypowiedzi odbija się precyzyjnie, czego branża spirytusowa zazdrości browarom – reklamy i wzrostu rynku. Producenci wódek się skarżą, że choć to piwo ma więcej (57,8 proc. rynku alkoholu), a wódka tylko 35,3 proc., to jednak mocne alkohole płacą 66,5 proc. całej akcyzy, a piwa jedynie 30,14 proc.
Ustawa o wychowaniu w trzeźwości swój kształt przyjęła w 1982 r., gdy napoje spirytusowe, zwłaszcza wódka, stanowiły 70 proc. alkoholu konsumowanego w Polsce. Ustawodawca chciał więc odwrócić konsumpcję wódki na rzecz piwa, które było uważane za słabszy i zdrowszy alkohol. Stało się to dopiero w 1996 r., a dziś proporcje i wybór napojów na rynku wygląda już zupełnie inaczej. W stanie wojennym nikt nie słyszał w Polsce o prosecco, winie brokatowym czy browarach rzemieślniczych.
I dziś, według Nielsena, piwo wzrosło w ubiegłym roku aż o 7,1 proc. do wartości 16,7 mld zł, na wódkę Polacy wydali „jedynie" 11 mld zł, o 0,9 proc. więcej niż rok wcześniej.
Branża spirytusowa twierdzi, że to kwestia ceny. Za półlitrową butelkę nawet taniej wódki trzeba zapłacić ok. 20 zł, za piwo o takiej samej pojemności – 3 zł. Propozycja stopniowego wzrostu akcyzy dla piwa sprawi, że te różnice będą jednak stopniowo spadać. A zwłaszcza zmniejszą się różnice wobec wódek, które mimo stagnacji na rynku alkoholi mocnych rosną dzięki tzw. małpkom, małym butelkom z wódką czystą lub smakową, o pojemnościach do 200 ml. One kosztują po ok. 6 zł.
Kolejna sprawa to promocja. Rynek reklamy alkoholu wzrósł w ubiegłym roku aż o 18 proc. rok do roku. – Wódka reklamować się nie może, a browary wydały na ten cel w 2018 r. według cenników 865 mln zł – informuje Tomasz Stanek, dyrektor ds. klientów z domu mediowego Zenith. – Napoje spirytusowe nie są traktowane jako konkurencja dla piwa, dlatego sytuacja dotycząca ograniczeń ich reklamy nie jest przedmiotem głębokich rozważań branży browarniczej. Kierunek jest raczej odwrotny, browary rozpoczęły (z sukcesami) rywalizację z tradycyjnymi napojami poprzez zwiększanie produkcji i promocji piw bezalkoholowych – mówi Tomasz Stanek.