Zasiłek, o który mogą wystąpić zarówno ojciec jak i matka dziecka - wypłacany jest w wysokości zasiłku chorobowego, czyli 80 proc. pensji. Podstawą jest art. 32 ust. 1 pkt 1 ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (Dz.U. 1999 nr 60 poz. 636 ze zm.).
Jednak żeby dostać zasiłek opiekuńczy w przypadku nieprzewidzianego zamknięcia żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola lub szkoły, trzeba spełnić kilka warunków.
Czytaj też: ZNP ujawnia dane o strajku. Jego skala sparaliżuje szkoły
- Pierwszy: dziecko nie ma ukończonych 8 lat, czyli jeszcze nie obchodziło swoich ósmych urodzin. Drugi: w czasie zamknięcia szkoły nie ma kto opiekować się dzieckiem – mówi Iwona Kowalska-Matis, regionalny rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku. – Istotne jest jeszcze, aby zamknięcie placówki, do której chodzi dziecko było nieprzewidziane, czyli żeby o fakcie tym rodzice dowiedzieli się w terminie krótszym niż siedem dni – wyjaśnia Kowalska-Matis.
Ustawa pozwala rodzicom skorzystać z zasiłku opiekuńczego zarówno wtedy, gdy będą opiekować się dziećmi własnymi, dziećmi małżonka, jak i dziećmi przysposobionymi, czy przyjętymi na wychowanie i utrzymanie. Rodzice nie muszą do wniosku o wypłatę zasiłku dołączać kopii zwolnienia lekarskiego, a więc niepotrzebna jest wizyta u lekarza. Takie zaświadczenie rodzic dołącza się jednak wtedy, gdy będzie korzystać z zasiłku opiekuńczego z powodu choroby niani zatrudnionej na umowie aktywacyjnej albo dziennego opiekuna dziecka, a także w przypadku choroby lub pobytu w szpitalu małżonka albo rodzica dziecka, który stale się nim opiekuje.