Matka i konkubent, którzy maltretowali dwóch chłopców zaproponowali dla siebie jedynie o 4 i 7 lat pozbawienia wolności. - Tak drastycznych opisów maltretowania dzieci, jak w aktach tej sprawy dawno nie widziałem. Kary powinny być adekwatne do stosowanej przemocy - uważa Rzecznik Praw Dziecka. Do przemocy dochodziło w ośrodku dla ofiar przemocy domowej.
10 lutego w Drawsku Pomorskim miał rozpocząć się proces matki dwóch chłopców i jej konkubenta. Mieli pastwić się nad dwójką synów kobiety. Proces nie ruszył, bo na polecenie Prokuratury Krajowej akt oskarżenia został z sądu wycofany. Według PK parze powinny być postawione zarzuty usiłowania zabójstwa, za co grozi dożywocie.
- Przyglądam się sprawie od samego początku. Tak drastycznych opisów maltretowania dzieci, jak w aktach tej sprawy dawno nie widziałem – uważa Marek Michalak.
RPD prowadzi sprawę małoletnich chłopców, wobec których matka i jej konkubent stosowali przemoc fizyczną i psychiczną od marca 2016 r.
W pierwszej kolejności Rzecznik zgłosił udział w postępowaniu toczącym się przed Sądem Rejonowym w Drawsku Pomorskim. Gdy w lipcu 2016 r. Sąd ograniczył władzę rodzicielską matki, a dzieci umieścił w rodzinie zastępczej, Rzecznik w apelacji RPD wniósł o zmianę zaskarżonego postanowienia poprzez pozbawienie matki władzy rodzicielskiej nad małoletnimi (w sumie trójka chłopców), uznając, że jedynie ograniczenie władzy matki niewystarczająco chroni dzieci. Wniosek Rzecznika został uznany.