"Gazeta Wrocławska", która informuje o wyroku, przypomina, że zakaz świadczenia tego rodzaju usług został wprowadzony przez Radę Miejską w 2017 roku.
Biznesmen przekonywał, że nie ma mowy o „usługach erotycznych". Podnosił, że taniec na rurze to „taniec artystyczny wykorzystujący elementy nagości".
Sąd nie zgodził się z tymi argumentami. Przeanalizował m.in. nagrania z klubowego monitoringu, ogłoszenia o naborze tancerek, wystrój klubu, a nawet nazwy drinków (Kiss czy Perversion). Kobiety tańczą skąpo ubrane, a czasem w ogóle bez ubrania. W ogłoszeniach mowa jest o „zmysłowym tańcu", a kandydatki na tancerki w ogóle nie muszą umieć tańczyć. Poza tym do ich zadań należy też dosiadanie się do klientów żeby „dotrzymać im towarzystwa" - podaje "Gazeta Wrocławska".
Czytaj także: