Na wtorek premier Donald Tusk zapowiedział pakiet zmian, które mają zaostrzyć kary dla pijanych sprawców wypadków drogowych. To pospolite legislacyjne ruszenie jest wynikiem tragicznego wypadku w Nowy Rok w Kamieniu Pomorskim. Pijany sprawca, który zabił sześć osób, właśnie trafił do aresztu. Choć większość prawników uważa, że kary dla pijanych kierowców są wystarczająco surowe, to szykuje się wiele zmian.
– Będzie więcej policjantów na drodze i więcej akcji „Trzeźwy poranek" – przedstawia propozycje Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Paweł Majcher, rzecznik resortu.
Te mają pomóc wyeliminować pijanych kierowców z polskich dróg. Wśród propozycji, jakie zewsząd padały po tragicznych wydarzeniach, pojawiła się też i taka, by złapani wcześniej na jeździe po pijanemu mogli się poruszać tylko i wyłącznie samochodem z zamontowanym automatycznym alkomatem.
Pojeżdżą autobusem
Proponuje się wydłużenie zakazu prowadzenia pojazdów z od roku do lat 10 na od 5 do lat 15. Możliwe, że dojdzie do zmian w zatarciu skazania – pijani sprawcy będą musieli na nie dłużej poczekać. Sąd musiałby z kolei orzec dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów po ponownym skazaniu za wypadek komunikacyjny (tzw. zwykły), katastrofę lub narażenie na katastrofę, popełnione w stanie nietrzeźwości. W sprawach komunikacyjnych, w których sprawca prowadził na podwójnym gazie, obowiązkowa byłaby nawiązka dla pokrzywdzonego lub jego bliskich.
– Ma to być swoisty ekwiwalent przepadku samochodu i wyrównania szkody wyrządzonej wypadkiem – wyjaśnia „Rz" Patrycja Loose, rzecznik MS. Na tym nie koniec zmian.