Reklama

Jak trudno rozstać się z „zatrutymi dowodami"

Możemy mieć arcyciekawy spór w którym zmierzą się „zatrute" dowody, czyli nielegalne nagrania - ze świadkami, najbardziej popularnym, za to najbardziej subiektywnym, delikatnie mówiąc, dowodem.

Aktualizacja: 08.07.2015 14:21 Publikacja: 08.07.2015 13:40

Jak trudno rozstać się z „zatrutymi dowodami"

Po publikacji tygodnika „Do Rzeczy" fragmentów rozmowy Ryszarda Kalisza i Aleksandra Kwaśniewskiego nagranej w restauracji „Sowa i Przyjaciele", dotyczącego korupcji w resorcie obrony za czasów Tomasza Siemoniaka, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Janusz Nosek, dementuje w „Rzeczpospolitej", że czasie jego spotkania z Kaliszem nie padły z jego ust jakiekolwiek podejrzenia dotyczące ministra Siemoniaka, po prostu, SKW nigdy takich podejrzeń nie miała i nie ma.

Skąd to dementi? Kalisz relacjonując spotkanie właśnie z gen. Noskiem, mówił: „on ma dowody na korupcję dużo wyżej (...) Siemoniak co najmniej"; „To są na razie poszlaki. Rozumiesz. On mi je przedstawił, pokazał. I one są, rozumiesz. Także tu jest gra na najwyższym szczeblu. - Na szczęście nasze spotkanie z posłem Kaliszem nie odbywało się w cztery oczy, tylko w cztery osoby, uczestniczył w nim jeszcze jeden funkcjonariusz SKW oraz b. funkcjonariusz innej służby — odpowiada generał.

Ryszarda Kalisz oświadczył z kolei publicznie: - Generał Nosek coś mi tam powiedział, bez konkretów i dowodów. Ja te jego słowa zrelacjonowałem przyjaciołom, poza tym rozmowa była prywatna i została nagrana nielegalnie.

Prywatna nie prywatna, dla opinii publicznej, organów ścigania, ważne jest co tam powiedziano, tym bardziej, że generał twierdzi, że jedyne słowa, które mogły paść, to jakaś ogólna ocena sytuacji w resorcie obrony, kilka zdań na końcu spotkania.

Jak inaczej ustalić co tam mówiono, jak przez porządne przesłuchanie taśmy. Rzecz w tym, że od 1 lipca tego roku obwiązuje nowy art. 168a Kodeksu postępowania karnego, że niedopuszczalne jest przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu przestępstwa, a więc także nielegalnego nagrania.

Reklama
Reklama

Mamy więc szereg precedensowych kwestii. W jakim celi owego nagrania dokonano? Chyba, nie można z góry zakładać, że po to by wykorzystać je np. do oskarżenia o korupcję. Zresztą czy byłoby w tym coś złego ? Nawet gdyby taśmy zdyskwalifikowano jako nielegalny („zatruty") dowód, to sprawa ta przypomina, zwłaszcza autorom ostatniej reformy procedury karnej, że bezprawnie uzyskanie dowody bywają użyteczne, a nieraz są najlepsze. Nagrania nie można zapomnieć, nie można przekręcić, nie podlega ono słabością właściwym ludzkiej pamięci, zwłaszcza gdy przychodzi ją odświeżać przed prokuratorem czy sądem. Nagranie można owszem pociąć, ale od tego są biegli.

Dlatego nie będzie łatwo rozstać się z „zatrutymi dowodami".

Sądy i trybunały
On orzeka w NSA, ona w SN. Polskie prawo zabrania im ślubu
W sądzie i w urzędzie
Ryba weźmie bez papieru. Noworoczna rewolucja dla wędkarzy
Prawo w Polsce
Refundacja środków z Funduszu Sprawiedliwości. Żurek chce wyjść z impasu
Praca, Emerytury i renty
Kiedy wypłaty 800 plus w styczniu 2026? Zmiany w terminach przelewów
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
W sądzie i w urzędzie
Rząd przyjął projekt ustawy o statusie osoby najbliższej w związku. Co zawiera?
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama