3000 zł kary za krycie kierowcy

Sąd potrafi być surowy dla tych, którzy zasłaniają się niepamięcią, by uniknąć punktów karnych

Aktualizacja: 30.12.2012 13:08 Publikacja: 29.12.2012 08:29

Zdjęcia robione przez nowo stawiane fotoradary są coraz lepszej jakości. Łatwo rozpoznać na nich oso

Zdjęcia robione przez nowo stawiane fotoradary są coraz lepszej jakości. Łatwo rozpoznać na nich osoby kierujące

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Sądy do tej pory średnio orzekały 800 do 850 zł grzywny. Ostatnio zapadł jednak wyrok 3000 zł grzywny. Dlaczego właściciele wolą milczeć?

– Najczęściej to oni sami popełniają wykroczenie, a uciekając w niepamięć, dostają tylko grzywnę – tłumaczy Łukasz Popielczyk z radomskiej drogówki.

Biją po kieszeni

W lutym 2012 r. jeden z fotoradarów obsługiwanych przez Inspekcję Transportu Drogowego zarejestrował auto, którego właścicielką jest Agnieszka B. (dane zostały zmienione). Auto jechało za szybko o ponad 20 km na godzinę. Wezwana do wskazania kierującego samochodem w danym dniu i godzinie kobieta nie ujawniła inspektorom, komu pojazd powierzyła. Wiadomo jednak, że nie został on skradziony ani też użyty wbrew jej woli. Sprawa trafiła więc do jednego z sądów rejonowych w Warszawie. Ten w postępowaniu nakazowym (bez udziału stron) uznał kobietę za winną popełnienia wykroczenia z art. 96 § 3 kodeksu wykroczeń i wymierzył jej grzywnę w wysokości 3000 zł. Wyrok nie jest prawomocny (ukarana zgłosiła sprzeciw). To pierwsza tak wysoka w Polsce kara za niewskazanie kierowcy, który wykroczenie faktycznie popełnił. Dla porównania przypomnijmy wyrok sprzed roku w identycznej sprawie. Jeden z prezesów niewielkiej firmy nie wskazał sprawcy wykroczenia, który służbowym autem na terenie zabudowanym przy dopuszczalnej prędkości 50 km na godzinę jechał 74 km. Prezesa ukarano grzywną w wysokości 600 zł, zapłacił też 80 zł kosztów sądów.

Winne prawo?

Art. 96 kodeksu wykroczeń stanowi wprost, że właściciel, który wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, naraża się na grzywnę. W przepisie nie pada konkretna kwota, a to oznacza, że jest ona wymierzana na zasadach ogólnych, a więc do 5 tys. zł. Co decyduje o tym, ile dostanie właściciel?

– Sąd bierze pod uwagę wszystkie okoliczności, zachowanie sprawcy oraz jego sytuację materialną. Jeśli właściciel jest dobrze sytuowany, grzywna może być wysoka – tłumaczy sędzia Dariusz Węgłowski. I dodaje, że kara ma być dotkliwa dla sprawcy i działać prewencyjnie na innych.

Punktowy handel

W Internecie kwitnie handel punktami karnymi. Za uwolnienie się od jednego trzeba zapłacić od 100 do 200 zł. Interes staje się coraz bardziej opłacalny, bo sądy coraz surowiej karzą właścicieli, którzy nie wskazują danych kierowcy popełniających wykroczenie. Handel punktami karnymi jest przestępstwem zagrożonym karą więzienia do lat trzech.

Są też anonse osób poszukujących chętnych do przyznania się do wykroczenia i wzięcia na siebie przypadających z tego tytułu punktów. A wszystko dlatego, że nadal jest sporo niewyraźnych fotografii z fotoradarów. Zwłaszcza te wykonywane przez straż miejską ustępują jakością robionym przez urządzenia Inspekcji Transportu Drogowego.

850 zł taką średnio grzywnę orzekały jeszcze niedawno sądy za niewskazanie prowadzącego auto

Także mandaty za złe parkowanie, choć za to kara jest niska (1 pkt), podlegają „odsprzedaży". Wystarczy, że podstawiona osoba zgłosi się na komendę i przyzna do wykroczenia. Czasem wystarczy nawet, że wypełni i odeśle pocztą odpowiedni formularz, w którym przyzna się do prowadzenia i złego zaparkowania auta w konkretnym dniu.

Ewidencja w zeszycie

O handlu punktami wie zarówno policja, jak i Ministerstwo Transportu. Zamierza ono ostro walczyć z niepamięcią właścicieli aut. Chce wprowadzić obowiązek gromadzenia przez dwa lata informacji o tym, kto i kiedy korzystał z ich samochodu. To nic innego jak zobowiązanie właścicieli do ewidencjonowania wykorzystywania ich auta. Taki wykaz, np. w zeszycie, mieliby przechowywać przez dwa lata. Obowiązek jego prowadzenia ma dotyczyć wszystkich – kierowców aut firmowych i prywatnych.

– Ja sobie tego nie wyobrażam. W moim domu z jednego auta korzystają cztery osoby. Nie ma najmniejszych szans, żebym nawet po tygodniu był w stanie wskazać, kto jechał nim w konkretnym czasie, a co dopiero w ciągu dwóch lat – mówi „Rz" Jędrzej Suchecki z dolnośląskiego Stowarzyszenia Kierowców. Jego kolega ze stowarzyszenia na Pomorzu uważa wręcz, że przepis jest niezgodny z prawem. – Nawet w sprawie karnej oskarżony ma prawo odmówić odpowiedzi na pytania, jeśli narażałaby na odpowiedzialność karną osobę mu najbliższą. A tu w zwykłej sprawie o mandat mam wskazać żonę czy syna – dziwi się.

Sądy do tej pory średnio orzekały 800 do 850 zł grzywny. Ostatnio zapadł jednak wyrok 3000 zł grzywny. Dlaczego właściciele wolą milczeć?

– Najczęściej to oni sami popełniają wykroczenie, a uciekając w niepamięć, dostają tylko grzywnę – tłumaczy Łukasz Popielczyk z radomskiej drogówki.

Pozostało 94% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów