Po tym jak 13 grudnia 2022 r. TK zakwestionował przepis przewidujący, że starosta na podstawie nieweryfikowalnej informacji policji wydaje decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/godz., powstał chaos. Który niestety trwa.

Związek Powiatów Polskich twierdzi, że bez zmian legislacyjnych się nie obejdzie. Jak zachowywać mają się kierowcy? – Trybunał uznał, że sprzeczny z konstytucją jest przepis, który pozwala staroście na podstawie danych policji zabrać uprawnienia na pół roku. To oznacza, że inne przepisy regulujące sferę możliwości lub konieczności zatrzymywania praw jazdy pozostały niezmienione – zauważa Tomasz Matuszewski, wicedyrektor WORD w Warszawie. I dodaje, że niewątpliwie przestał działać automatyzm w zachowaniu starosty. Kierowcy uzyskali więc narzędzie obrony w sytuacjach niejednoznacznych. Nie mieli go dotychczas z uwagi na to, że do 19 grudnia 2022 r. (moment publikacji wyroku w DzU) starosta nie dokonywał samodzielnie ustaleń faktycznych co do rzeczywistego przebiegu zdarzenia.

Czytaj więcej

Trybunał Konstytucyjny przeciwny odbieraniu praw jazdy za prędkość

– Pomimo wyroku TK organy kontroli ruchu drogowego wciąż jednak mają prawo zatrzymać prawo jazdy po stwierdzeniu przekroczenia dopuszczalnej prędkości na obszarze zabudowanym o więcej niż 50 km. I nawet gdy dokument nie zostanie fizycznie odebrany, to informacja o zatrzymaniu zostanie przekazana do starosty – mówi „Rz” Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”. Z tą chwilą kierowcę z mocy prawa uznaje się za osobę bez uprawnień. Może on zakwestionować sam fakt naruszenia, co oznacza konieczność przeprowadzenia długotrwałego postępowania w celu ustalenia prawdy obiektywnej. W efekcie kierowca musi się liczyć z tym, że w skrajnym przypadku nie będzie mógł prowadzić pojazdów nawet przez wiele miesięcy. Tym samym wyrok TK, zamiast poprawić sytuację kierowców, może oznaczać kolejne kłopoty.