Przez niespełna sześć pierwszych miesięcy 2010 roku J.Z. dopuścił się wielokrotnego naruszenia przepisów ruchu drogowego, za które przypisano mu łącznie 25 punktów. Na tej podstawie Komendant Wojewódzki Policji wystąpił do Starosty Staszowskiego z wnioskiem o sprawdzenie jego kwalifikacji. Starosta skierował mężczyznę na egzamin teoretyczny i praktyczny.
Sąd: SKO nie może liczyć punktów
J.Z. odwołał się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kielcach, wskazując, iż w grudniu 2010 r. odbył w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Kielcach szkolenie zmniejszające liczbę punktów karnych, po ukończeniu którego otrzymał stosowne zaświadczenie. W ten sposób zmniejszył liczbę swoich punktów z 25 do 19.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze uznało, iż w takim stanie faktycznym nie ma podstaw do skierowania mężczyzny na sprawdzenie kwalifikacji, ponieważ zgodnie z art. 114 ust. 1 lit. b Prawa o ruchu drogowym kontrolnemu sprawdzeniu kwalifikacji podlega kierowca w razie przekroczenia 24 punktów.
Do sprawy włączył się Prokurator Rejonowy, który wniósł skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Kielcach. Sąd uznał, iż skarga jest zasadna, jak bowiem wskazano, J.Z. odbył szkolenie w grudniu 2010 r., a więc po przekroczeniu liczby 24 punktów, a starosta miał bezwzględny obowiązek wydania decyzji o skierowaniu go na kontrolne sprawdzenie kwalifikacji. – Tym samym błędne jest wyrażone w zaskarżonej decyzji stanowisko, iż postępowanie w sprawie było bezprzedmiotowe, co spowodowało konieczność uwzględnienia wniesionej skargi – wyjaśnił sąd.
Ponadto jak zauważono w uzasadnieniu, Samorządowe Kolegium Odwoławcze nie jest uprawnione do samodzielnego ustalania ilości punktów karnych, jaka figuruje w ewidencji kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego. Wbrew stanowisko SKO ewidencja nie jest dokumentem urzędowym, a co najwyżej za dokument może być uznane zaświadczenie wydane w oparciu o dane wynikające z tej ewidencji. – Tymczasem w niniejszej sprawie Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Kielcach nie zweryfikowało zaświadczenia, lecz w sposób samodzielnych dokonało ustalenia, jaka ilość punktów w tej ewidencji powinna być ujawniona, przekraczając w ten sposób swoje uprawnienia – wytknął WSA.