Reklama

Koronawirus: ryzykowne procedury dot. badań na Covid wprowadzone przez nowego ministra zdrowia

Zlecanie testów na koronawirusa po teleporadzie może narazić na zarzuty karne – uważają lekarze. Przy duszności idzie się do szpitala, a nie na test – tłumaczą.

Aktualizacja: 11.09.2020 09:36 Publikacja: 10.09.2020 17:34

Minister zdrowia Adam Niedzielski

Minister zdrowia Adam Niedzielski

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Cztery objawy: temperaturę powyżej 38 st. C, kaszel, brak smaku i węchu oraz duszność, pozwalają lekarzowi podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) zlecić refundowany test na koronawirusa za pośrednictwem teleporady. W przeciwnym razie musi on najpierw zbadać pacjenta osobiście.

– Duszność to stan zagrożenia życia i jeśli zamiast do szpitala wyślemy pacjenta na test, a jemu coś się stanie, będziemy odpowiadać za narażenie życia lub zdrowia – mówi nam jeden z medyków rodzinnych.

Wystarczy narazić

Zawarty w noweli rozporządzenia w sprawie chorób zakaźnych powodujących powstanie obowiązku hospitalizacji, izolacji lub izolacji w warunkach domowych oraz obowiązku kwarantanny lub nadzoru epidemiologicznego przepis o możliwości zdalnego kierowania na testy lekarze POZ wywalczyli po długich negocjacjach z ministrem zdrowia. W projekcie nie przewidziano takiej możliwości – medyk pierwszego kontaktu miał kierować na badanie tylko po osobistym zbadaniu pacjenta.

Czytaj także: MZ: lekarze rodzinni zlecą test na covid przez teleporadę

Lekarze przekonywali jednak, że chorego prezentującego typowe objawy choroby SARS-CoV-2 nie muszą oglądać na żywo, by postawić trafną diagnozę, zaś kontakt z nim grozi kwarantanną całej przychodni, jej pracowników oraz pacjentów.

Reklama
Reklama

Teraz część lekarzy rodzinnych uważa, że zgadzając się na takie brzmienie przepisu, dała się złapać w pułapkę:

– Jeśli przyjmę, że duszność to poważne trudności w oddychaniu i zamiast wezwać do pacjenta karetkę, wyślę go na test, a on się udusi, narażę się na zarzut narażenia życia lub zdrowia. Z kolei, bym za pomocą teleporady mógł zlecić test refundowany przez NFZ, u pacjenta, obok innych trzech typowych objawów klinicznych infekcji koronawirusem, musi występować także duszność – mówi nam lekarz z dużym stażem w POZ.

Obawy te rozumie Aleksandra Powierża, radca prawny, wspólnik w kancelarii adwokacko-radcowskiej Podsiadly-Gęsikowska, Powierża:

– W normalnych okolicznościach stwierdzenie duszności powoduje konieczność osobistego zbadania pacjenta, aby stwierdzić, czy jest rzeczywista konieczność medycznej interwencji. Nowa procedura ma na celu jak najszybsze skierowanie pacjenta na badanie w kierunku Covid-19. Co jednak się stanie, jeśli mimo tych oczywistych objawów testy nie wykażą koronawirusa, a pacjent będzie chory na zupełnie inną chorobę? – pyta mec. Powierża. I dodaje, że jej zdaniem brak osobistej wizyty u lekarza czy skierowania go do szpitala może być podstawą do postawienia zarzutu z art. 160 § 2 kodeksu karnego, który stanowi o odpowiedzialności za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. – Należy mieć na uwadze, że według tego przepisu wystarczające jest, że dobro prawne, czyli zdrowie i życie człowieka, zostanie narażone, a nie naruszone. Oczywiście każdą sytuację należy badać indywidualnie, ale nie można wykluczyć, że takie niebezpieczeństwo czyha na lekarzy – ostrzega mec. Powierża.

Zrozumieć objawy

Prezes federacji Porozumienie Zielonogórskie, która skupia lekarzy POZ, dr Jacek Krajewski, widzi ten problem inaczej:

– Mamy świadomość, że pod pojęciem duszności pacjent może rozumieć coś innego niż lekarz. Dla jednej osoby to po prostu kaszel. Podczas wywiadu będziemy w stanie ocenić, czy pacjentowi rzeczywiście brakuje tchu, czy chodzi o duszność wysiłkową czy spoczynkową – tłumaczy dr Krajewski.

Reklama
Reklama

Dodaje, że lekarze POZ zwykle doskonale znają swoich pacjentów i wiedzą, czy i jakie mają choroby współistniejące. To pozwoli im postawić prawidłowe rozpoznanie.

Jego zdaniem o wiele większą dziś problemy techniczne ze zlecaniem testu w aplikacji gabinet.gov.pl i czas, jaki trzeba przeznaczyć na uzupełnianie danych pacjenta w zleceniu na test.

Jak ocenia resort zdrowia, w sezonie jesiennym zakażeni koronawirusem mogą stanowić 20 proc. wszystkich pacjentów POZ.

OPINIA

Jolanta Budzowska , radca prawny, partner w Kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy

To lekarz na podstawie zebranego podczas teleporady wywiadu decyduje, jakie działania podejmie. Jeżeli pacjent podaje w wywiadzie łącznie cztery objawy, o których mowa w przepisie: duszność, temperatura powyżej 38 st. C, utrata węchu i smaku oraz kaszel, i wiarygodność tych informacji nie zostanie zakwestionowana przez lekarza, to pacjent może domagać się przynajmniej skierowania na test. Lekarz ryzykuje odpowiedzialnością cywilną wobec pacjenta, a w ekstremalnej sytuacji także i karną, gdy rzeczywiście należało postawić wstępne rozpoznanie zakażania Covid-19. Natomiast lekarz nie traci autonomii do podejmowania decyzji, jak leczyć pacjenta. Jeżeli na przykład, mimo że występuje tylko jeden z tych objawów, chciałby osobiście zbadać pacjenta albo wysłać go bezpośrednio do szpitala, może, a nawet powinien to zrobić. Ten przepis to uprawnienie dla lekarza do zlecenia testu refundowanego, a nie pozbawienie go prawa wykonywania zawodu, czyli wykonywania zawodu zgodnie z należytą starannością, wymaganiami etyki i z aktualną wiedzą medyczną.

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama