Czy mamy się spodziewać kolejnego lockdownu? Zakażeń koronawirusem przybywa z dnia na dzień, podobnie jak powiatów w strefie żółtej i czerwonej, a od połowy października maseczka na wolnym powietrzu będzie obowiązywać także w strefie żółtej.
Nie wykluczam scenariusza, że powiaty w strefie czerwonej będą odczuwać jeszcze bardziej dotkliwe obostrzenia, bo taka jest logika konstrukcji samych stref. Jednak lockdown rozumiany jako zamknięcie totalne w skali całego kraju, powrót do sytuacji z przełomu zimy i wiosny, nie jest rozważany. Nie straszmy się lockdownem. Reagujemy w sposób celowany i proporcjonalny na poziomie powiatowym.
Czytaj także: O strefach covidowych najpierw trzeba informować, potem dopiero karać
Ale słowa wiceministra Waldemara Kraski, że miasta z dużą liczbą osób na kilometr kwadratowy obostrzenia odczują najbardziej, mogą niepokoić. Czy resort rozważa nowe restrykcje?
Owszem, mogą one zostać wprowadzone. Obserwujemy tutaj m.in. narzędzia, jakie pojawiają się na arenie międzynarodowej. Tak było w przypadku naszej ostatniej decyzji, że wkrótce zamkniemy lokale gastronomiczne w strefie czerwonej po godz. 22. Ktoś zauważy, że mało kto jada o tej porze, ale o to właśnie chodzi. Wieczorami lokale gastronomiczne to często tzw. imprezownie. Okazuje się niejednokrotnie, że bary czy puby są wykorzystywane do obchodzenia zakazu działalności klubów i dyskotek – po godz. 22 puszcza się w nich muzykę i organizuje imprezę. Idzie jesień i biesiadowanie na wolnym powietrzu, gdzie ryzyko zakażenia jest mniejsze, nie będzie już możliwe. Klienci w naturalny sposób przeniosą się do lokalu, gdzie atmosfera sprzyja zakażaniu.