Na piątkowym posiedzeniu Sejm przegłosował ustawę o szkolnictwie wyższym oraz ustawę o stopniach naukowych. Przepisy, które przyjął, ograniczają młodym ludziom możliwość darmowego studiowania na kilku kierunkach jednocześnie. Przewidują, że student studiów dziennych może podjąć bezpłatną naukę na drugim kierunku, jeśli jednak po pierwszym roku nie spełni kryteriów otrzymania stypendium rektora, nie będzie mógł za darmo kontynuować nauki na drugim fakultecie. Posłowie wprowadzili poprawkę do rządowego projektu nowelizacji ustawy. Podobną możliwość bezpłatnego studiowania dali też absolwentom.
[srodtytul]Fakultet to mało[/srodtytul]
– Wprawdzie są to dla nas ograniczenia, ale nie sprzeciwiamy się im. Prawo do podjęcia studiów na drugim kierunku jest przynajmniej jasno określone, choć jeden fakultet to mało – komentuje zapisy Dominika Kita, przewodnicząca Parlamentu Studentów RP.
Dodaje, że młodych ludzi cieszą też zmiany, które ograniczają wykładowcom pracę na wielu etatach. Staną się bardziej dostępni dla studentów. Praca nauczyciela akademickiego na kilku uczelniach nie będzie już normą. Nowe przepisy określają bowiem, że wykładowca uczelni publicznej może podjąć dodatkowe zatrudnienie tylko u jednego pracodawcy, i to za zgodą rektora. Musi także prowadzić działalność dydaktyczną lub naukowo-badawczą. Obecnie wykładowca zgody rektora potrzebuje tylko na pracę na trzecim i kolejnym etacie. Posłowie zostawili jednak wszystkim zainteresowanym furtkę. Nauczyciele będą wykładać do woli na kilku uczelniach, jeśli założą działalność gospodarczą.
– Te zapisy, wbrew temu, co się powszechnie mówi, nie uderzą w szkoły prywatne. Limit etatów będzie raczej dotkliwy dla państwowych uczelni. W mojej szkole 80 proc. wykładowców pracuje na jednym etacie. Nie wszystkie więc szkoły prywatne funkcjonują tylko dlatego, że ich kadrę zasilają wykładowcy z państwowych placówek – mówi „Rz” Krzysztof Pawłowski, rektor Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu.