Dwa lata temu pacjenci zyskali nowe uprawnienie, które pozwala im wnieść sprzeciw wobec orzeczenia lekarskiego do specjalnej komisji działającej przy rzeczniku praw pacjenta.
– Do tej pory nikomu nie udało się skorzystać z tej możliwości. Chorzy wysłali do nas siedem odwołań w 2010 r. i trzy w 2011 r., ale żadne z nich nie kwalifikowało się do rozpatrzenia przez komisję lekarską. Nie spełniało bowiem wymagań przewidzianych w przepisach – informuje Krystyna Barbara Kozłowska, rzecznik praw pacjenta.
Prawo pacjenta do zgłoszenia sprzeciwu wobec opinii lub orzeczenia lekarza przysługuje na podstawie art. 31 wprowadzonego w 2009 r. do ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta. Chory może skorzystać z tej drogi odwoławczej, kiedy ma jakieś wątpliwości, czy opinia, którą wydał mu medyk, jest rzetelna.
– Jeżeli lekarz postawi diagnozę o stanie zdrowia pacjenta, z którą zainteresowany się nie zgadza, bo wpływa ona na jego prawa lub obowiązki określone w przepisach, może się odwołać od orzeczenia medyka – tłumaczy Konstanty Radziwiłł, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Co to oznacza w praktyce? Sprzeciw wobec orzeczenia lekarskiego przysługuje np. przyszłej matce wobec opinii ginekologa, który stwierdził, że nie może się ona poddać badaniom prenatalnym, bo ze zdrowiem jej i dziecka jest wszystko w porządku. Tymczasem takie badania dają szansę na wczesne zdiagnozowanie wad nienarodzonego dziecka i podjęcie szybkiego leczenia, by je uratować. Ciężarna ma do nich prawo na podstawie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerwania ciąży. Ponadto pozwalają one stwierdzić, że ciąża zagraża zdrowiu i życiu kobiety lub nienarodzone dziecko jest ciężko i nieuleczalnie upośledzone. Wówczas matka może zdecydować się na aborcję.