W poniedziałek Wojewoda Mazowiecki Jacek Kozłowski postanowił o zamknięciu dolnej części trybuny północnej stadionu Legii Warszawa, popularnie określanej mianem Żylety. Powodem jest niewłaściwe, zagrażające bezpieczeństwu zachowanie kibiców w trakcie spotkań ligowych. Spokojnie na trybunie północnej nie było zwłaszcza w trakcie rozgrywanych dwa tygodnie temu derbów stolicy, w których Legia podejmowała Polonię. Wówczas doszło do starć części kibiców z ochroną.
- Po wnikliwej analizie wystąpień klub i policji i wszystkich okoliczności, podjąłem decyzję o wydaniu na podstawie art. 34 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, zakazu uczestnictwa publiczności w najbliższym meczu ligowym z Wisłą Kraków w dolnej części trybuny północnej - poinformował Wojewoda cytowany przez serwis internetowy Legionisci.com.
Jakie będą prawne konsekwencje poniedziałkowej decyzji Wojewody? - Z decyzji jaką podjął Wojewoda wynika, iż górna część sektora pozostanie otwarta dla osób posiadających karnety. Taka sytuacja powoduje, iż klub prawdopodobnie uniknie spraw z tytułu nienależytego umowy, ponieważ będzie ona wciąż możliwa do wykonania tj. osoby, które wykupiły karnety będą mogły obejrzeć mecz zgodnie z regulaminem sprzedaży karnetów - wyjaśnia RP.pl Mateusz Dróżdż, prawnik kancelarii Gide Loyrette Nouel, wykładowca Uczelni Łazarskiego. – Inną kwestią jest zaś czy osoba, która miała wykupione miejsce w dolnym sektorze, nie poniesie szkody przez to, że to miejsce zostanie zmienione na gorsze – dodaje.
Konsekwencje, i to dotkliwe mogą spotkać, za to osoby, które przyczyniły się do podjęcia takiej decyzji przez Wojewodę np. przez niezgodne zachowanie z ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych. - Klub w takiej sytuacji może np. dochodzić straty lub utraconych korzyści (np. brak wpływów za bilety) od osób, których takie zachowanie zostanie udowodnione – wskazuje Mateusz Dróżdż, który przyznaje, iż klub może dochodzić od takich osób ogromnych odszkodowań. – Oczywiście jeżeli decyzja wojewody jest zgodna z prawem – zastrzega prawnik.
W Polsce znane są już przykłady, kiedy kluby dochodziły odszkodowań od osób, które podczas meczów odpalały zakazane race, a Ekstraklasa nakładała z tego tytułu na kluby kary.