W Polsce brakuje jednolitych standardów określających jakość usług medycznych. Dlatego szpitale nie informują pacjentów o wynikach leczenia. Potrzebne są przepisy, które pozwoliłby Narodowemu Funduszowi Zdrowia nagradzać za dobre efekty terapii – takie wnioski płyną z debaty zorganizowanej przez „Rz" 23 września.
Jej uczestnicy zastanawiali się, czym jest jakość usługi i jak ją opisać w ustawie.
– Dla NFZ synonimem wysokiej jakości udzielanych świadczeń jest bezpieczeństwo pacjenta. Trudno płatnikowi wytypować inne parametry. Z prostej przyczyny: w Polsce nie ma standardów procedur medycznych. Są oczywiście wytyczne lekarskich towarzystw naukowych, ale one nie obligują jednoznacznie do takiego czy innego postępowania – mówił Marcin Pakulski, zastępca prezesa NFZ ds. medycznych.
Śmierć pacjenta
–Dobrym parametrem jakości leczenia, a stosują go np. szpitale w USA, jest wskaźnik śmiertelności pacjentów po przebytym zabiegu. W kardiologii przyjęło się, że jeśli chory przeżyje pięć lat po operacji, to jego leczenie można uznać za dobre – zauważył prof. Paweł Buszman, współzałożyciel i przewodniczący Rady Nadzorczej Polsko-Amerykańskich Klinik Serca. Jednocześnie podkreślił, że w mierzeniu jakości istotne jest to, aby pomiar dotyczył pacjentów o podobnym wskaźniku ryzyka kalkulowanego i obserwowanego.
– W okulistyce efekty widać szybko, bo np. po operacji zaćmy możemy od razu oceniać rezultaty zabiegu. Mamy do dyspozycji mikrometody, soczewki i aparaturę najlepszych firm oraz doświadczonych specjalistów – podkreślał Andrzej Mądrala, wiceprezydent Pracodawców RP i właściciel klinki okulistycznej Centrum Medyczne Mavit. Jego zdaniem w zabiegach okulistycznych najważniejsza jest soczewka, którą wszczepia się pacjentowi. – Rezultat zabiegu jest oczywiście problematyczny, jeśli szpitale wszczepiają pacjentom soczewki bardzo tanie, od producentów z Dalekiego Wschodu. Jakość kosztuje, ale innowacyjność materiałów wpływa na bezpieczeństwo pacjenta – zaznaczył Mądrala.