Od początku roku Narodowy Fundusz Zdrowia pracuje nad nową wyceną zabiegów i operacji szpitalnych. To co wyszło w trakcie prac zaskoczyło samych urzędników. Około 30 proc. usług, które szpitale wykazują w sprawozdaniach do NFZ, nie ma potwierdzenia w dokumentacji medycznej.
Lepsze stawki
W efekcie NFZ płaci lecznicom więcej niż powinien. – Z dokumentacji często nie wynika, że szpitale wykonały zabieg, za który otrzymały zapłatę, np. rozliczają drogą operację zamiast prostego zabiegu jakim jest wycięcia wyrostka – mówi Wiesława Kłos, zastępca prezesa NFZ ds. finansowych.
Czy to oznacza, że placówki ratując swoje budżety naciągają płatnika?
Krystyna Barcik, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy wyjaśnia, że przyczyna różnicy pomiędzy zabiegiem w sprawozdaniu do NFZ a faktycznie wykonanym, jest inna. – Często pacjent trafiający na oddział cierpi na kilka chorób, a nie jedną. To wychodzi dopiero w trakcie hospitalizacji. Dlatego w dokumentacji przyjęcia opisane jest inne schorzenie niż np. w wypisie. A dla NFZ wykazuje się jedną chorobę – tłumaczy Barcik. Dodaje, że lekarze różnie dokumentują choroby. – Młodzi szczegółowo, a starsi mniej, bo nie są przyzwyczajeni do formalizmu – zauważa.
Może to prowadzić do tego, że koszt identycznego zabiegu może być diametralnie różny. W trackie prac pojawił się jeszcze inny problem. – Mamy trudności z uzyskaniem od szpitali informacji o tym, jakie czynności medyczne powinny być wykonywane przy leczeniu określonego schorzenia – mówi Kłos. A NFZ by realnie wycenić zabiegi musi wiedzieć za co konkretnie płaci. Standardy leczenia tej samej choroby nie są jednak opisane w przepisach i w różnych szpitalach mogą być inne.