Wbrew powszechnej opinii to nie w gimnazjach jest najbardziej niebezpiecznie. Agresja i przemoc dotyka aż 23 proc. uczniów szkół podstawowych, w tym z najmłodszych klas. Tak wynika z analizy przeprowadzonej na zlecenie Ośrodka Rozwoju Edukacji (ORE). Aż ?10 proc. uczniów przyznało, że rówieśnicy stosują wobec nich przemoc regularnie. A w tym roku do szkół trafi aż pół rocznika sześciolatków.
O powszechności zjawiska przemocy rówieśniczej świadczą również statystyki Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111, prowadzonego przez Fundację Dzieci Niczyje. – W zeszłym roku z konsultantami skontaktowało się ponad 5,5 tys. dzieci i nastolatków, które mówiły o doświadczeniu przemocy i jako sprawców wskazywały swoich rówieśników – mówi Lucyna Kicińska, koordynator telefonu.
– Niestety, zjawisko przemocy w szkole jest coraz częstsze i pojawia się wśród coraz młodszych dzieci – przyznaje Joanna Barlińska, psycholog z Fundacji ART.
Ministerstwo Edukacji Narodowej w latach 2008–2013 realizowało program „Bezpieczna i przyjazna szkoła". Będzie kontynuowany w latach 2014–2016, mimo że z kontroli przeprowadzonej przez Kancelarię Premiera jednoznacznie wynika, iż nie poprawił bezpieczeństwa uczniów. Na jego realizację wydano dziesiątki milionów złotych, a dokładnie 6 mln zł rocznie od 2009 r. Co zrobiono za te pieniądze, aby przeciwdziałać agresji i przemocy w szkołach?
– Ministerstwo wraz z ORE udostępnia materiały informacyjne i edukacyjne dla nauczycieli i rodziców, które można znaleźć na stronie www.ore.edu.pl. Ale najważniejszym zadaniem programu jest budowa właściwych relacji interpersonalnych i tworzenie przyjaznego klimatu społecznego w szkole – zaznacza Tadeusz Sławecki, wiceminister edukacji, w odpowiedzi na interpelację poselską.