Jeśli obóz PiS nie będzie miał stałej większości w Senacie, to kluczowa rola w forsowaniu opozycyjności tej izby przypadnie jej marszałkowi.
Temat pojawił się już przed wyborami i wyborczą strategią opozycji było to, żeby PiS nie uzyskał większości w Senacie. Stąd głosy, że Senat może utrudnić PiS rządzenie, którego najważniejszym elementem jest uchwalanie ustaw.
Czytaj także: Czy Jarosław Kaczyński będzie miał odwagę zostać premierem
Koniec z ekspresowym procedowaniem
Brak bezwzględnej większości w Senacie wyklucza zmianę konstytucji, ale to nie jest i tak możliwe, bo PiS nie ma dwóch trzecich w Sejmie. Senat może zaś zablokować za rok wybór RPO z rekomendacji tylko PiS, ale też dwóch senackich członków KRS (inna rzecz, że i tak dominują tam członkowie wybrani przez Sejm). Senat ma inicjatywę ustawodawczą, ale to Sejm w większym stopniu decyduje o uchwaleniu ustawy.
Senat może nie wnieść do uchwalonej ustawy poprawek (wtedy ta trafia na biurko prezydenta), może odrzucić ustawę albo wnieść do niej poprawki. A gdyby był „złośliwy", to nawet bardzo dużo poprawek. Sejm może stanowisko Senatu przegłosować, ale wymaga to bezwzględnej większości, którą – tak samo jak w poprzedniej kadencji – PiS ma (chyba że jacyś posłowie by się wyłamywali).