Prezes PiS Jarosław Kaczyński zaapelował do prezesa Trybunału Konstytucyjnego i jego dwóch zastępców, by podali się do dymisji. Zdaniem Kaczyńskiego prof. Andrzej Rzepliński łamie prawo i nie wypełnia powierzonej misji.
Prof. Stępień nie zgodził się z tymi słowami. - Nie widzę powodów, by któryś z urzędujących sędziów miał rezygnować z pracy - powiedział w TVN24. - Należy ich wspierać psychicznie, bo dużo teraz zależy od postawy samych sędziów - dodał.
Zdaniem byłego prezesa TK 18 listopada skończyło się w Polsce państwo prawa. Tego dnia sejmowa komisja ustawodawcza zdecydowała o ponownym wyborze pięciu sędziów Trybunału. - Atak na TK jest, moim zdaniem, zamachem stanu. Zamach stanu to atakowanie jakiejś legalnej władzy, która w tej chwili rządzi - powiedział.
- Z panem prezesem jest tutaj pewien problem. Ja go znam od ponad 30 lat, pamiętam jako młodszego kolegę ze studiów i zawsze trochę dokuczaliśmy jego rocznikowi, bo to był czas, kiedy studia prawnicze trwały cztery lata. Jak ja zaczynałem studia, to trwały pięć lat i na piątym roku były bardzo ważne zajęcia, np. z teorii prawa. I mam wrażenie, że ten 4-letni okres studiów prawniczych jednak daje o sobie znać, cztery lata na prawie to trochę za mało - mówił prof. Stepień