– To, z czym mamy teraz problem, to nadmiar dyplomów wyższych uczelni, a nie wiedzy i umiejętności ich absolwentów – twierdzi prof. Elżbieta Kryńska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. Podczas wtorkowej debaty „Młodzi na rynku pracy w Europie Środkowo-Wschodniej" w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" prof. Kryńska zachęcała młodychludzi, by odpowiednio wcześnie zadbali o zdobywanie konkretnych kwalifikacji poszukiwanych na rynku pracy.
– Już w trakcie studiów trzeba mieć kontakt z rynkiem pracy, by móc na bieżąco konfrontować swe aspiracje z realiami – podkreślał Jacek Męcina, sekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, dodając, że to wygórowane aspiracje i oczekiwania na starcie utrudniają często absolwentom uczelni szybkie znalezienie zatrudnienia. – Studia nie zapewniają dobrego rozeznania na rynku pracy – zaznaczył.
Działania planowane teraz przez resort pracy już za kilka miesięcy powinny wyraźnie ułatwić młodym ludziom start zawodowy – zarówno absolwentom uczelni, jak i młodym ludziom bez wyższego wykształcenia. Nowym elementem będą bony na kształcenie i staże – młodzi bezrobotni, nie czekając na pomoc z urzędu pracy, będą mogli na własną rękę zorganizować sobie staż u pracodawcy albo szkolenie zapewniające im potrzebne kwalifikacje. Kolejną nowością będzie dotacja na zasiedlenie w innym mieście sięgająca dwukrotności przeciętnego wynagrodzenia.
– Powinno to zwiększyć mobilność przestrzenną młodych ludzi w kraju i ograniczyć odpływ talentów. O ile młodzi Polacy chętnie wyjeżdżają za granicę, to ich mobilność w kraju kończy się zwykle na etapie studiów – zwracał uwagę Jacek Męcina.
Resort pracy chce też, by uczelnie stały się inkubatorami przedsiębiorczości dla swych studentów. Jeśli młodzi ludzie zdecydują się skończyć studia przygotowaniem biznesplanu do założenia własnej firmy, będą mogli liczyć nawet na 70 tys. pożyczki na bardzo preferencyjnych warunkach.