Sprzedawcy w sklepach, kelnerzy w gastronomii to jedynie wierzchołek góry lodowej, aczkolwiek widoczny dla wszystkich ze względu na codzienną z nim styczność. To powoduje, że pracodawcy prześcigają się w metodach pozyskiwania kandydatów, próbując ich przekupić lepszymi zarobkami czy też perspektywą wręcz błyskawicznych awansów. Niestety, to wszystko jest bardzo krótkowzroczne i z pewnością nie buduje relacji pracownika z firmą. Do większych pieniędzy się człowiek szybko przyzwyczaja, obiecany awans zaś nie zawsze jest aż tak szybko osiągalny.
Moje 11-letnie już doświadczenia headhuntera sprawiły, że widziałem polski rynek w różnych sytuacjach gospodarczych. Obserwując wiele firm, z którymi miałem i mam okazję współpracować, mogłem przeanalizować ich politykę pracowniczą, a także komunikację z rynkiem. I przekonałem się, że bez względu na stan gospodarki jedna kwestia pozostaje niezmienna i niezależna od panującej koniunktury – zawsze jest korzystny rynek dla dobrego pracodawcy.
Kim jest ten dobry pracodawca? Niekoniecznie musi być to firma z pierwszych stron gazet ani nawet z pierwszych miejsc rankingów pracodawców. Nie musi nawet brać w nich udziału. Wystarczy bowiem, że jej pracownicy obecni oraz byli pełnią rolę ambasadorów firmy, którzy potrafią zrobić więcej dobrego niż niejeden ranking, często postrzegany przez kandydatów jako zafałszowany albo kupiony. Ci pracownicy są świadomi swojego miejsca w organizacji i dzięki jasno postawionym celom wiążą z nią swoją przyszłość. Dobry pracodawca już dawno stworzył wyrazistą politykę pracowniczą i konsekwentnie ją wdrażał. Stosował ją, rekrutując nowe kadry, ale również rozliczając wieloletnich pracowników. Podporządkował strategię polityce wobec swojej kadry, mając z tyłu głowy przekonanie, że klient jest najważniejszy – ale dopiero po pracowniku. Potrafił zasypać rowy dzielące specjalistów od menedżerów łącząc ich w zespół. I nie musiało to od razu oznaczać, że wszyscy (łącznie z zarządem) pracują wspólnie w open space. Świadomy pracownik wie, że wysokiej kadrze menedżerskiej należą się większe przywileje, choćby ze względu na znacznie szerszą odpowiedzialność. Dobry pracodawca myśli o pracownikach, ale nie zasypuje ich prezentami w postaci dodatków do pensji. Skupia się bowiem na rozwiązywaniu ich problemów w pracy i wspieraniu ich w trudnościach życia osobistego. Nie oznacza to jednakże wykonywania obowiązków pracownika, ale odnajdywaniu jego właściwej drogi zawodowej, co oczywiście może się zakończyć zwolnieniem. I na koniec – dobry pracodawca, wypowiadając pracownikowi umowę, jasno i wyraźnie wskazuje mu drogę zawodową, którą ten powinien podjąć, aby nie popełnić ponownie tego samego błędu. Czy to takie skomplikowane?