Kłamią także menedżerowie szukający pracy w czołowych firmach
-W ponad połowie życiorysów zawodowych są naciągane fakty, nieścisłości. Niemal każdy z nas ma tendencję do upiększania rzeczywistości pokazywania się w lepszym świetle Na przykład sekretarka pisze, że była doradcą zarządu - twierdzi Bartosz Pastuszka, prezes firmy analityczno-doradczej IBBC Group, która w internetowym badaniu zapytała prawie 700 pracodawców, czy i w jakich przypadkach spotkali się z kłamstwami w CV.
Rasowy kłamca z fikcyjnym dyplomem
Okazało się, że aż 81 proc. firm miało do czynienia z nieścisłościami w dokumentach aplikacyjnych. Najczęściej- bo w 85 proc. przypadków kandydaci mijali się z prawdą informując o dodatkowych umiejętnościach- zwłaszcza znajomości języków obcych (którą chętnie określamy jako biegłą) i posiadaniu prawa jazdy.
Prawie sześciu na dziesięciu uczestników badania spotkało się z przekłamywaniem dat zatrudnienia w poprzednich firmach-co niektórzy robią, by ukryć okresy braku aktywności zawodowej, albo zatuszować podejrzanie częste zmiany pracodawców. Ponad połowa respondentów wykryła kłamstwa dotyczące zakresu wykonywanych obowiązków a prawie 30 proc. wskazuje na przypadki nadużyć kandydatów przy wpisywaniu wcześniej zajmowanych stanowisk i wykształcenia.
Jak ocenia Bartosz Pastuszka, co piąty kandydat to rasowy kłamca, który celowo manipuluje informacjami. -Mamy fałszywe dyplomy ukończenia studiów i podrobione certyfikaty oraz świadectwa- dodaje podkreślając, że rasowi kłamcy ubiegają się także o wysokie stanowiska menedżerskie. Chętnie wtedy epatują fikcyjnymi dyplomami zagranicznych kursów czy uczelni. - Zachodni dyplom robi większe wrażenie na pracodawcy, a przy okazji trudniej go zweryfikować - tłumaczy szef IBBC Group, która oferuje m.in. usługę background screeningu, czyli prześwietlania kandydatów do pracy. Dodaje, że nawet w największych spółkach w Polsce są menedżerowie, którzy w życiorysach zawodowych podrasowali sobie wykształcenie...