Kampania wymierzona w zbory protestanckie jest zgodna z polityką "sinizacji" religii, czyli podporządkowywania wspólnot religijnych ateistycznym władzom chińskiego państwa i eliminowania wszelkich niezależnych od władz środowisk, które mogłyby zagrozić chińskiej władzy.
Bob Fu, z organizacji China Aid twierdzi, że w weekend doszło do eskalacji jeśli chodzi o walkę władz Chin z chrześcijańskimi wspólnotami. Do zamknięcia kościołów miało dojść w prowincji Henan i w Pekinie.
"Wspólnota międzynarodowa powinna być oburzona tym oczywistym naruszeniem wolności religii i wyznania" - napisał Bob Fu w e-mailu do AP.
Associated Press zauważa, że pod rządami Xi Jinpinga wolność religijna w Chinach zaczęła się kurczyć. Według ekspertów konsolidujący swoją władzę Xi rozpoczął prześladowania chrześcijan na skalę nieznaną od 1982 roku, gdy wolność religijną wpisano do chińskiej konstytucji.
Fu przesłał AP również nagrania przedstawiające płonące Biblie i formularze przygotowane dla wiernych wyrzekających się wiary chrześcijańskiej. Jego zdaniem po raz pierwszy od Rewolucji Kulturalnej przeprowadzonej przez Mao Zedonga chrześcijanie są skłaniani do podpisywania takich deklaracji - pod groźbą wydalenia ze szkoły lub utraty zasiłków.