Reklama

Analiza: Czego bał się Jarosław Kaczyński

Kolejne nagrania z Nowogrodzkiej pokazują, że lider partii rządzącej mógł wykorzystywać swoją pozycje polityczną na rzecz partykularnych interesów PiS.

Aktualizacja: 31.01.2019 17:21 Publikacja: 31.01.2019 12:39

Analiza: Czego bał się Jarosław Kaczyński

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

- Najważniejsze, by przed wyborami do Polaków nie dotarł komunikat, że rządząca partia buduje w Warszawie bizantyjskie wieże. A jej prezes ‘jest zamożnym człowiekiem’ – mówił Jarosław Kaczyński na kolejnym nagraniu ujawnionym przez „Gazetę Wyborczą”. Sprawa, której obawiał się Kaczyński o inwestycji spółki Srebrna, powiązanej z PiS, zostaje przedstawiana Polakom w odcinkach prasowych. Partia wciąż utrzymuje, że ujawnione materiały to „kapiszon” i „manipulacja”. Przewodniczący komitetu wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski wydał oświadczenie z którego wynika, że partia nigdy nie przyjmowała korzyści majątkowych od osób prawnych, ugrupowanie nie prowadzi , a także nie podejmuje w imieniu i na rzecz innych podmiotów, jakiejkolwiek działalności gospodarczej oraz przestrzega obowiązków sprawozdawczych oraz grozi „reakcją prawną” wobec każdego, kto twierdzi inaczej.

Jednak kolejne materiały w coraz gorszym świetle przedstawiają prezesa PiS. „Ekipie przygotowującej 190-metowy wieżowiec - biznesowy projekt powiązanej ze środowiskiem PiS spółki Srebrna - wyjątkowo zależało na tym, by rzecz utrzymać w dyskrecji", czytamy w „Wyborczej”.

Dowiadujemy się, że sam Kaczyński "twierdził, że jeśli inwestycja wyjdzie na jaw przed jesiennymi wyborami samorządowymi 2018 r., PiS straci politycznie". O budowie bliźniaczych wież wiedziało tylko wąskie i zaufane otoczenie prezesa. W 2017 r. w stolicy nikt nie przypuszczał, że spółka powiązana z PiS decyduje się inwestować w deweloperkę. „W lutym 2018 r. nową strategię spółki przegłosowali jej właściciele: mający blisko 100 proc. udziałów Instytut im. Lecha Kaczyńskiego oraz Barbara Skrzypek, sekretarka prezesa PiS, i jej syn" – pisze Iwona Szpala i Wojciech Czuchnowski. "Na ulicy Srebrnej nie znają się na realizacjach wielkich projektów. Zapraszają więc do współpracy Geralda Birgfellnera, spowinowaconego z Kaczyńskim austriackiego przedsiębiorcę. Ma się zająć przygotowaniem inwestycji. Od czerwca 2017 r. z pełnomocnictwem Srebrnej szuka partnerów potrzebnych do przeprowadzenia wartej ponad miliard złotych budowy. Decyzje podpisem potwierdzał Jarosław Kaczyński, na co dzień fundator Instytutu" – czytamy dalej. "Nadal obowiązuje dyskrecja. Głównym graczem nie jest więc Srebrna, ale spółka kupiona specjalnie na tę okazję. Nazywa się Nuneaton. Wchodzi do ‘rodziny’ w kwietniu 2018 r. To ona oficjalnie ma się zająć realizacją przedsięwzięcia. Prezesem jest austriacki biznesmen" - czytamy. "10 maja 2018 r. Birgfellner dowiaduje się od prawników Srebrnej, że na etapie przygotowania inwestycji podpisanie umowy między Srebrną a Nuneatonem ‘nie jest niezbędne’. Austriak od prawników zajmujących się projektem otrzymuje pismo potwierdzające, że ‘Srebrna jednak nie będzie zaangażowana’. Poprowadzi go spółka córka, czyli Nuneaton”.

Jedną z najważniejszych informacji jest potwierdzenie, że w sprawę osobiście zaangażowany był prezes Pekao SA Michał Krupiński. "Jak ujawniliśmy w środę, 21 marca 2018 r. Krupiński spotkał się w siedzibie PiS z Kaczyńskim i Birgfellnerem. Rozmawiali o inwestycji. Wkrótce potem bank przyznał na wstępne prace 15,5 mln euro kredytu" – relacjonuje dziennik. Autorzy tekstu informują, że bank nie zaprzeczył, jakoby jego prezes miał kontakty z partią rządzącą.

W środę "Gazeta" poinformowała, że Jarosław Kaczyński 20 razy spotykał się w centrali partii z austriackim biznesmenem, który miał w imieniu spółki Srebrna zbudować biurowiec, a któremu Srebrna nie chce zapłacić za dotychczas wykonaną pracę, z powodu nie przedstawienia rachunków i faktur.

Reklama
Reklama

- Wystąpimy z powództwem cywilnym w odniesieniu do spółki Srebrna i wobec pana Jarosława Kaczyńskiego - zapowiedział w "Kropce nad i" Roman Giertych, jeden z pełnomocników Geralda Birgfellnera. – Pan prezes Kaczyński poprosił mojego klienta, żeby wystawił częściową fakturę i ona zastała wystawiona, zdaje się na ponad 1,5 mln zł. Nie została zapłacona. To jest podobna sytuacja jakby ktoś zamówił projekt u architekta, następnie rezygnuje z tego domu z jakichś tam powodów niezależnych od architekta. Potem mówi, człowieku umawialiśmy się tylko ustnie, idź do sądu, bo ja nie zapłacę – mówił mecenas Giertych w rozmowie w programie Moniki Olejnik w TVN24.

„Wyborcza” zapowiada kolejne publikacje z nagranych kilkudziesięciu godzin spotkań biznesowych z udziałem Jarosława Kaczyńskiego.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama