– On ma wspaniałe poczucie humoru. No i teraz (wśród polityków – red.) nie będzie jedyny – stwierdził ukraiński komik i showman po spotkaniu w Pałacu Elizejskim.
Jeszcze na początku kampanii wyborczej Wołodymyr Zełenski mówił, że Macron jest dla niego wzorem, gdyż Ukrainiec uważał, iż obaj są nowicjuszami w polityce. Obecny prezydent Francji zajmował jednak wcześniej stanowiska rządowe, ale wypowiedź Zełenskiego na pewno zyskała mu sympatię w Pałacu Elizejskim.
Według Ukraińca rozmowa z prezydentem Francji dotyczyła „kluczowych, ważnych spraw dla naszego społeczeństwa. Rozmawialiśmy o zakończeniu wojny, o korupcji, o reformach, o współpracy wzajemnej". Ale tematy rozmów (i wnioski z nich) są drugorzędne wobec samego faktu spotkania się przywódcy Francji z nieznanym na politycznych salonach Europy aktorem i producentem, który już za tydzień może stanąć na czele państwa prowadzącego wojnę. Dlatego zupełnie bez echa przeszło drugie spotkanie Emmanuela Macrona – z prezydentem Petro Poroszenką. Ci politycy rozmawiali ze sobą już tyle razy (oba kraje należą do tzw. formatu normandzkiego bezskutecznie próbującego zakończyć wojnę na Ukrainie), że chyba sami stracili rachubę.
Partner dla Europy
„Spotkanie z francuskim przywódcą ma szczególne znaczenie dla Zełenskiego: pokazuje, że z nim gotowi są rozmawiać w Europie tak samo jak z obecnym prezydentem" – stwierdził jeden z francuskich ekspertów.
– Takie oględziny (na europejskich salonach – red.) pozwalają choćby częściowo zniwelować jeden z największych problemów Zełenskiego. Spotkanie w Paryżu miało być dowodem, że nie jest on „wydmuszką" (marionetką – red.), klownem i jest w stanie reprezentować Ukrainę na arenie międzynarodowej – natychmiast podchwycili tę myśl rosyjscy analitycy.