Koalicja Obywatelska zaprezentowała "jedynki" swoich list wyborczych w wyborach do Sejmu i kandydatów w wyborach do Senatu. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, wrocławskiej listy KO nie otwiera Małgorzata Kidawa-Błońska, lecz przewodniczący Platformy Grzegorz Schetyna. W miejsce Schetyny Kidawa-Błońska wystartuje z "jedynki" w Warszawie. Obecna wicemarszałek Sejmu została też kandydatką KO na premiera w przypadku wygranej tej formacji w wyborach.
- Ja myślę, że to jest taka desperacka próba zmiany sytuacji w czasie już trwającej kampanii wyborczej. Opozycja, a szczególnie Platforma Obywatelska, w chaosie i zamieszaniu szuka rozpaczliwie nowych pomysłów, które mogłyby tę kampanię ożywić i zdjąć to odium z opozycji, że poza krzykiem, awanturą, narzekaniem i agresją nie ma właściwie nic do powiedzenia - skomentował Ryszard Terlecki.
Zdaniem szefa sejmowego klubu PiS pomysł z Kidawą-Błońską jest "pomysłem na ocieplenie wizerunku opozycji, szczególnie Platformy". - Nie wiem, czy się uda, bo nie bardzo chce mi się wierzyć, żeby ta główna grupa zarządzająca i działająca w Platformie, pogodziła się ze zmianą sposobu działania. Myślę, że ten agresywny ton będzie jednak utrzymany - ocenił.
Terlecki stwierdził, że gdyby Grzegorz Schetyna kandydował w Warszawie, to "wynik wyborczy w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego byłby na pewno marny". Jego zdaniem przewodniczący PO "próbuje jakoś uniknąć tej sytuacji i przenosi się do Wrocławia, a tu wystawia osobę, która liczy, że może zyska większe od niego poparcie".